Adam Wiedemann

польский

Andre Rudolph

немецкий

Tajemnica istnienia

dla Sofii Gubajduliny

1.
Skąd ryby wiedzą, że będą złowione?
Zabieram się za poważny temat i czuję
odpowiedniego stracha. Postaram się

odpowiedzieć. Ryby wiedzą to
od pająka. Papierosy nie wiedzą,
po co są. Służą do tego, co pająk.

Pająk nic nie wie o rybach. Jest na nim
ostrzegawczy rysunek. Boimy się
pająka oraz ćmy. Kobieta w futrze

ostrzega nas: Mój samiec
ubił groźną panterę! Ćma nie wie,
przed czym ostrzega. Autobus

cały się trzęsie, warczy, jest tym wielorybem,
o którym mowa w książce. Na mowie
symboli trzeba się znać. (– To była oczyszczająca

mantra. – Dziękuję, czuję się oczyszczony.)
Bierzesz kota i jesteś pewny, że zamruczy,
zakładasz zatem, że i Bóg jest dobry,

bo masz Go w sercu. Kochasz Go
z całego serca swego? Oczywiście,
że są też serca, których Bóg nie stworzył,

wstydziłby się. Spokojnie moglibyśmy
obyć się bez metafory Boga. Tylko czemu
od ryb czuć rybą? Skąd ryby wiedzą, że są?

2.
Jak można
uważać Boga za bezosobowy
Absolut i jednocześnie posługiwać się

terminem „słowo Boże”? To gorzej
niż śmieszne. Równie dobrze
można by stwierdzić, że ryby
mają płetwy i ogon, żeby się lepiej wspinać.

Absolut nie rozmawia. Absolut dyktuje
książkę staremu dziadowi. Złości się o to,
co tutaj piszę. Nie wydrukują mi tego
w Tygodniku Powszechnym z obawy

przed zemstą Absolutu. Są ryby,
co się wspinają na skały, a potem
skaczą do wody, żeby pooddychać.

3.
Siwa głowa
zwraca uwagę

śmierci. Już
się nie martw,

tak bardzo
cię kocham

i jest mi prawie
wszystko jedno,

kto to mówi
do kogo.

© Adam Wiedemann
Аудиопроизводство: LiteraturWERKstatt Berlin 2009

Das Geheimnis des Lebens

für Sofia Gubajdulina


1.
Woher wissen die Fische, dass man sie angeln wird?
Ich gehe ein ernsthaftes Thema an und fühle
die entsprechende Angst. Ich gebe mir Mühe, eine

Antwort zu finden. Die Fische wissen es
von der Spinne. Zigaretten wissen nicht,
wozu sie da sind. Sie dienen zu dem, wozu die Spinne auch dient.

Die Spinne weiß nichts von den Fischen. Auf ihr befindet sich
eine Warntafel. Wir haben Angst
vor der Spinne, oder dem Falter. Die Dame im Fellmantel

warnt uns: Mein Männchen
hat einen gefährlichen Panter erlegt. Der Falter weiß nicht,
wovor er warnt. Der ganze Bus

wackelt wie verrückt, er knurrt, er ist dieser Walfisch,
über den sie im Buch schreiben. Auf symbolische
Rede muss man sich verstehen. ( – Das war ein Reinigungs-

Mantra. – Danke, ich fühle mich gereinigt.)
Du nimmst die Katze hoch und bist sicher, sie wird fauchen,
außerdem gehst du davon aus, dass auch Gott gut ist,

weil du Ihn im Herzen trägst. Liebst du Ihn
von ganzem Herzen? Na klar gibt es
auch Herzen, die Gott nicht geschaffen hat,

er müsste sich schämen. Wir hätten locker
ohne die Metapher Gott auskommen können. Aber warum nur
riechen Fische nach Fisch? Woher wissen die Fische, dass sie da sind?


2.
Wie kann man
Gott für das überpersönliche
Absolute halten und gleichzeitig

den Begriff „Gottes Wort” verwenden? Das ist schlimm,
einfach lächerlich. Genauso gut
könnte man sagen, dass die Fische
Flossen und Schwanz besitzen, um besser klettern zu können.

Das Absolute redet nicht. Das Absolte diktiert
einem alten Knacker ein Buch. Es ärgert sich über das,
was ich hier schreibe. Sie werden das nicht drucken,
im Tygodnik Powszechny, aus Angst

vor der Rache des Absoluten. Es gibt Fische,
die auf Felsen klettern und dann
ins Wasser springen, um ein wenig zu atmen.


3.
Ein Graukopf
gibt dem Tod

einen Hinweis. Mach dir
keine Sorgen mehr,

ich liebe
dich so sehr

und fast ist mir
schon egal

wer das zu wem
spricht.

Übersetzt von Andre Rudolph