Jacek Podsiadło 
Translator

on Lyrikline: 3 poems translated

from: alemão to: polaco

Original

Translation

[tollkirsche]

alemão | Ulf Stolterfoht

tollkirsche: du-verlust, blödheit, abzuck final – trotzdem immer
wieder gerne geworfen, aus einem einzigen grund: inbrunst!
man sagt sich jeden abend: ich kann auch ohne dichten – minu-
ten später ist es passiert. schwarz läuft es dir aus den winkeln,
leicht verschobenen winkeln, erreicht bereits die brust, doch
weiter stopft man nach, endlich gelangt das atropin ins hirn.

mächtiger spin. trächtiger dreh: du kannst die kleinsten wörter
spüren. whorf nennt sie lingual midgets and dwarfs. minimale
gestalten eigenen rechts wie geschlechts. die nun ihrerseits wir-
kung entfalten, aber halt einer anschubvergiftung bedürfen. man
könnte nun blocken: abblend des einen / hochzug des andern –
doch damit schlösse man das „meta“ aus. und hätte nichts, aber

auch gar nichts erreicht. so dauert der erwünschte zustand nur
kurz und schlägt dann ins beschriebne um. es gab eine kleine
wohnung in der müllerstraße, klingeln bei bulfone, in der man
das narkoseende erlebte. übers geschaute tauschte man sich
aus: ins riesenhaft gesteigerte nomen, tatsächlich tätige tun-
wörter, schonungslose prädikationen, blutsyntax mit eigenpuls.

jeder hatte anderes gesehen, aber auf eine ähnliche art. geleb-
ter solipsismus, eine mischung aus ostern und pfingsten. ich
deute hier wiederum an. dann begannen die bilder zu schwin-
den. zurück blieben löcher – die wiesen genau die größe ihrer
bezeichungen auf. dann, mitten ins schönste berichten hinein,
ein klopfen an der tür. draußen stand meistens der mann.

© Urs Engeler Editor
from: holzrauch über heslach
Basel/Weil am Rhein: Urs Engeler Editor, 2007

[wilcza jagoda]

polaco

wilcza jagoda: utrata “ty“, niegramotność, trip rozkazujący – mimo to
wciąż chętnie zarzucano, jeden jedyny powód: wypał!
mówi się sobie co wieczór: mogę pisać bez tego – a po kilku mi-
nutach już po wszystkim. czernina wypływa ci z ust,
z lekko zsuniętych końcików, sięga już twoich piersi, lecz
wciąż się nimi napychasz, wreszcie atropina dociera do mózgu.

masz potężnego spina. zakręcenie przeciąża: możesz poczuć najmniejsze
słówka. whorf zwie je lingual midgets and dwarfs. minimalne
twory z własnym prawidłem i płcią. każdy z nich też jest
skory do działania, ale trzeba im jednak zatrucia przedprogowego. można
by je teraz blokować: przyblendować jedno/ odblendować drugie –
lecz to wykluczyłoby “meta”. i nie osiągnęłoby się nic, ale

zupełnie nic. więc porządany stan trwa jedynie
krótko, poczym wraca nagle do stanu objawowego. było
mieszkanko przy müllerstrasse, na domofonie bulfone, gdzie przeżywało
się koniec narkozy. wymieniano się wrażeniami na temat tego, co
widziano: rzeczowniki stopniowane do ogromu, czasowniki faktycznie
działające w czasie, bezlitosne orzeczniki, składnia krwi z własnym pulsem.

każdy widział co innego, ale w podobny sposób. przeży-
wany solipsyzm, mieszanka wielkiejnocy i zielonych świąt. ja
znów opowiadam w skrócie. uczucie znikania obrazów wra-
cało. zostawały dziury – dokładnie odpowiadające wymiarom swoich
nazw: potem gdy rozwijała się w najlepsze opowieść, pukanie
do drzwi. zwykle stał za nimi oczekiwany człowiek.

Przekład: Jacek Podsiadło
Versschmuggel, Poesiefestival Berlin 2009

[muskat]

alemão | Ulf Stolterfoht

muskat: vor einnahme gesamtnuß bring deine lyrik zum
abschluß. dann such es dir aus: kollaps oder lethargie.
sink auf die knie, bete. bei kleineren mengen, pulverisiert,
hält das gefühl von schwebegang volle vierzehn stunden an.
schlug alle in seinen bann – und die meisten schrieben ja
wirklich gedichte. es war seltsam, ende der siebziger in

einem viertel wie heslach: für junge, weiße schulverweigerer
blieben allein lyrik und improvisierte musik, um dem ghetto
zu entkommen. viele schafften das ohne chemische hilfe nicht,
und für die war muskat wie geschaffen: amphetaminartig
putschend, leicht bewußtseinsverändernd und vergleichsweise
billig – da blieb man für tage am tisch. doch das geschriebne

überstieg bei weitem das können. oft ließ das scheinbar mühe-
los erreichte niveau den schaffer sprachlos zurück: er verstand
die eigne lyrik nicht. sie schien ihm schwierig und überkomplex.
die meisten machten unbeeindruckt weiter, verschwiegen ihr
scheitern und erhöhten einfach die dosis, was die probleme
auf natürlichem wege löste. andere gewannen einsicht und

verfaßten bezüglich berichte – auch das lief sich tot, ist teil
der aporie-geschichte – wieder andere, ganz bestimmt nicht
die dümmsten, verschwanden für einige zeit und kehrten mit
den insignien zurück. für ihre dichtung ein glück, für ihre seele
verheerend. alles in allem hat heslach bis heute acht vorzüg-
liche dichter erbracht. über zwölf weiteren wölbt sich die nacht.

© Urs Engeler Editor
from: holzrauch über heslach
Basel/Weil am Rhein: Urs Engeler Editor, 2007

[gałka muszkatułowa]

polaco

gałka muszkatułowa: zanim zjesz całą kulkę, postaw po
dziele swym kropkę. potem wybierz: letarg albo zawał.
z kolan już nie wstawaj, módl się. po sproszkowaniu choć części
ma się wrażenie płynięcia, kiedy się chodzi, przez pełne czternaście godzin.
potrafiła uwodzić – a większość przecież naprawdę
pisała wiersze. dziwne to było w końcu lat siedemdziesiątych w

takiej dzielnicy jak heslach. żeby uciec z getta
młodym, białym kontestatorom szkoły zostawała poezja
i improwizowana muzyka. wielu uciekło w chemię
a tu gałka muszkatułowa była jak znalazł: pobudzała
jak amfa, lekko zmieniała świadomość i była całkiem
tania – wręcz nie wstawano od biurek. co by się nie napisało

dalece to przekraczało zwykłe możliwości. lecz łatwe osiągnięcie
nieraz pozostawiało twórcę oniemiałego: nie rozumiał niczego
z własnej poezji, zdawała mu się ona nad miarę złożona, trudna.
większość trzymała się tego, przemilczając ów kłopot
i po prostu zwiększając dawkę, co sprawę rozwiązywało
w sposób naturalny. Inni się opamiętywali

pisząc odpowiednie skargi – ale i te nie przetrwały, przeszły
do historii aporii – inni znów, wcale nie ci najgłupsi
na jakiś czas znikali i wracali z powrotem z insygniami.
dla ich poezji to jak nowa strofa, dla duszy
katastrofa. w końcu heslach dał dotąd poezji osiem znako-
mitości. nad dwunastoma innymi noc się mości.

Przekład: Jacek Podsiadło
Versschmuggel, Poesiefestival Berlin 2009

[engelstrompete]

alemão | Ulf Stolterfoht

engelstrompete: schon nach dem ersten zug setzt dumpfes brüten
ein, die arme hängen rechts und links herab, vor dem mund bunter
schaum. atmung beschleunigt, schenkel unschön verdreht. abwech-
selnd lauscht der berauschte oder geifert herzzerreißend. stöhnt,
ächzt und fällt in tiefen schlaf. nach dem erwachen erzählt er von
längeren reisen und seinen gesprächen mit bense. das klang nach

belang, doch gleichzeitig reichlich gefährlich. ecke witthoh-staffel /
wannenstraße hatte es eine grünanlage gegeben, mit truthahnge-
hege – und die hähne fraßen das zeug. gerieten völlig außer sich.
das hat uns schließlich bewogen. und nie, wirklich nie, hat uns die
pflanze um bilder betrogen. informationsästhetische bilder, bilder
der entropie, geschaute edv usw. wir haben dort eine kybernetische

hütte errichtet, von der aus flogen wir ab. keine ahnung, ob bense
das wußte. vielleicht hat ihm etwas geschwant. wie auch immer.
geraucht hatte sich die wirkung dann doch ein wenig verbraucht.
so wurde gekaut, schließlich gespritzt, und etwas seltsames ge-
schah: es genügten jetzt immer geringere mengen. die depots wa-
ren voll, quollen über, die nennung des namens ersetzte den stoff.    

wir formten die klitsche zum sprachlabor um, setzten die kopf-
hörer auf und hauchten uns „engelstrompete“ ins ohr. beachtlicher
flash. manche begannen, im zustand zu dichten. vielleicht unsre
besten. mit echten karrieren. kurz vor dem olymp verleugnung der
wurzeln. die immer gleiche geschichte: bense – wer ist das? und:
die beste droge ist ein weißes blatt. ihr werk verwese ungelesen.

© Urs Engeler Editor
from: holzrauch über heslach
Basel/Weil am Rhein : Urs Engeler Editor, 2007

[trąby anielskie]

polaco

trąby anielskie: pierwszy mach przechodzi w tępe onie-
mienie, ręce wiszą bezwładnie, na ustach barwna piana,
oddech staje się szybszy, uda brzydko skręcone. odu-
rzony mieni się i pieni w sposób rozdzierający serce.
stęka, sapie, zapada w głęboki sen. zbudzony opowiada
o długich podróżach i gadkach z maxem bense. to brzmiało

jakby miało sens, lecz zarazem groźnie. na rogu withoh-staffel
i wannenstrasse był skwer, z zagrodą dla indyków – indory żarły
te chwasty kompletnie odchodząc od zmysłów. to w końcu i nas
przekonało. i nigdy, naprawdę nigdy, zielsko nas nie oszukało na
obrazach, obrazach informacyjno-estetycznych, obrazach entropii,
zwizualizowanych danych EPD itd. zbudowaliśmy tam cyberne-

tyczną chatkę, z której odlatywaliśmy. nie mam pojęcia czy bense
o tym wiedział. coś tam może przeczuwał. nieważne.
ile by się nie paliło, działanie traciło na sile.
więc żuło się, wstrzykiwało, aż stało się coś dziw-
nego: teraz zaczęły wystarczać coraz mniejsze ilości, spich-
lerze pękały w szwach aż strach, wymówienie nazwy działało jak drag.

zmieniliśmy chatynkę w laboratorium języka, wskoczyliśmy w słu-
chawki i szeptaliśmy sobie do ucha „trąby anielskie”. bardzo ciekawy
kop. niektórzy zaczynali pisać w tym stanie wiersze. może najlepsi
z nas. z karierami jak trzeba. krótko przed olimpem wyparcie się
korzeni. ciągle ta sama historia: bense? – a kto to? i: najlepszym
narkotykiem jest biała kartka. ich dzieło niech zgnije niczyje.

Przekład: Jacek Podsiadło
Versschmuggel, Poesiefestival Berlin 2009