Zofia Bałdyga 
Translator

on Lyrikline: 21 poems translated

from: checo to: polaco

Original

Translation

[Po zimě ještě měla]

checo | Jana Orlová

Po zimě ještě měla
ztuhlé maso
když ji roubovali do dřeva
ručně

Žádné zranění
které by stálo za řeč
a šeptání dlaní
puklinou

Prababička stojí u okna
a čeká milence
Prababička čeká milence
a nosí vodu na oheň
Prababička čeká milence
a její manžel spí

Na statku je všechno v pořádku

© Jana Orlová
from: Újedě
Brno: Větrné mlýny, 2017
Audio production: Jana Orlová, 2022

[Po zimie miała jeszcze]

polaco

Po zimie miała jeszcze

zesztywniałe mięso

kiedy wszczepiali ją w drewno

ręcznie


Żadnych urazów

o których warto byłoby wspominać

i szeptanie dłoni

w rozpadlinie


Prababcia stoi przy oknie

i czeka na kochanka

Prababcia czeka na kochanka

i nosi wodę do ognia

Prababcia czeka na kochanka

a jej mąż śpi


W gospodarstwie wszystko gra

Tłumaczenie: Zofia Bałdyga

[Já jsem ten, kdo prosí ďábly]

checo | Jana Orlová

Já jsem ten, kdo prosí ďábly
poslouchám jejich říhání, zlomyslně
se zastavuji v řeči jenom tak
aby dech nepoznal pauzu, miluju
peklo jako chleba s máslem
trhám intelekt směrem dovnitř

Jako dítě jsem nechápala proč
nejsem muž, lepší než muž
je už jenom čarodějnice

© Jana Orlová
from: Neutečeš
Brno: Větrné mlýny, 2022
Audio production: Jana Orlová, 2022

[Ja to ten kto prosi diabły]

polaco

Ja to ten kto prosi diabły

słucham ich bekania złośliwie

zatrzymuję się w mowie ot tak

żeby oddech nie wyczuł pauzy kocham

piekło jak chleb z masłem

szarpię intelekt do środka


Jako dziecko nie rozumiałam dlaczego

nie jestem mężczyzną lepsza niż mężczyzna

jest już tylko czarownica

Tłumaczenie: Zofia Bałdyga

[Ve svém životě jsem cizinkou]

checo | Jana Orlová

Ve svém životě jsem cizinkou
pozorovatelem svého těla
otrokem svého hladu
Čekám na rozhodnutí:
můžu si vybrat rtěnku
ale svobodná nejsem

© Jana Orlová
from: Újedě
Brno: Větrné mlýny, 2017
Audio production: Jana Orlová, 2022

[Jestem cudzoziemką we własnym życiu]

polaco

Jestem cudzoziemką we własnym życiu

obserwatorką własnego ciała

niewolnicą własnego głodu

Czekam na decyzję:

mogę sama wybrać szminkę

ale nie jestem wolna

Tłumaczenie: Zofia Bałdyga

[Když se udělal]

checo | Jana Orlová

Když se udělal
utřel péro do utěrky
A já se smála
jaká jsem to hospodyňka!

© Jana Orlová
from: Újedě
Brno: Větrné mlýny, 2017
Audio production: Jana Orlová, 2022

[Kiedy doszedł]

polaco

Kiedy doszedł

wytarł interes w ścierkę

a ja się śmiałam

ale ze mnie fest gospodyni!

Tłumaczenie: Zofia Bałdyga

[Můj milenec mrdá až to bolí]

checo | Jana Orlová

Můj milenec mrdá až to bolí
můj milenec má rád krev
šampaňské a bílé šatičky
Můj milenec je katolík

© Jana Orlová
from: Újedě
Brno: Větrné mlýny, 2017
Audio production: Jana Orlová, 2022

[Mój kochanek posuwa aż boli]

polaco

Mój kochanek posuwa aż boli

mój kochanek lubi krew

szampana i białe sukienusie

Mój kochanek jest katolikiem

Tłumaczenie: Zofia Bałdyga

[Miluješ pokrok]

checo | Jana Orlová

Miluješ pokrok
Miluješ úhlednost
Jsem jiná generace
Mám ráda retro
Mám ráda špínu
Neznám žvýkačky Pedro
Nezažila jsem komunismus
Jsem jiná generace
Můžu se vymezovat jen vůči konzumu
Jsi jiná generace
Ale šukáš skvěle

© Jana Orlová
from: Újedě
Brno: Větrné mlýny, 2017
Audio production: Jana Orlová, 2022

[Kochasz postęp]

polaco

Kochasz postęp

Kochasz schludność

Jestem dzieckiem innego pokolenia

Lubię retro

Lubię brud

Nie poznałam balonówek Pedro

Nie doświadczyłam komunizmu

Jestem dzieckiem innego pokolenia

Mogę się określić tylko wobec konsumpcji

Jesteś dzieckiem innego pokolenia

Ale pieprzysz świetnie

Tłumaczenie: Zofia Bałdyga

Chůze po dunách

checo | Kateřina Rudčenková

I když jsi cítila dojetí
nad prudkým odstínem zeleně,
stromů a trav a borovicového podrostu,

i když tě dojímala nostalgie dýmu toho léta,
pálené trávy a pečených ryb,

i když tě dojímaly děti,
které ještě nic netušíce o restrikcích světa
už teď skákaly
po dlaždicích jen jedné barvy,

přesto pod tím vším dojetím
zůstávalas ve zklamání chladná
jako ledová tůňka v sibiřském lese.

Otáčela ses, aby ses ujistila,
že stopy vytlačené do břehu už jsou smyty,
smyty, nebylas. Nechtělas být,
nechtěla ses už do ničeho otiskovat.

© Kateřina Rudčenková
from: Chůze po dunách
Praha: Fra, 2013
ISBN: 978-80-87429-51-8
Audio production: Ivana Myšková

Spacery po wydmach

polaco

Mimo, że przejęłaś się
gwałtownym odcieniem zieleni,
drzew i traw, i sosnowego zagajnika.

Mimo, że przejmowałaś się nostalgią dymu tego lata,
palonej trawy i pieczonych ryb.

Mimo, że przejmowałaś się dziećmi,
które, niczego jeszcze nie podejrzewając o ograniczeniach świata,
już wtedy skakały
po kostkach jednego tylko koloru.

Mimo to, pod całym tym przejęciem,
w swoim rozczarowaniu pozostawałaś chłodna
jak lodowa toń w syberyjskiej tundrze.

Odwracałaś się, żeby się upewnić,
że ślady odbite w brzegu już są rozmyte,
rozmyte, nie byłaś. Nie chciałaś być,
już w niczym nie chciałaś się odciskać.

Tłumaczenie: Zofia Bałdyga

Co bys měl synku vědět o Dantem

checo | Adam Borzič

Ptáš se, jak dospěje básník k pravému vidění?
Inu, nejsem básník. Sepsal jsem jen v deseti dnech
žertovné příběhy, leč proto mi otázku nekladeš.
Jeho by ses měl ptát! Pravda, psal jsem o něm rád.
Byl mi dražší než první doušek vody po prohýřené noci
a jeho hlas byl sladší než polibek macaté Julie.
Ne, v pekle ta odpověď neleží. Anebo leží,
ale úplně, úplně jinak. Víš, on měl tak
snědou pleť, že ženské si špitaly: „To je ten,
co chodí do pekla a zpátky, kdykoli se mu zlíbí,
a nosí sem nahoru zprávy o těch, co jsou tam dole.“
Ale v tom to nebylo. Nebyla to troufalost.
On nebyl troufalý. Ani zpupný. Měl bys vědět synku,
že když tam byl, uviděl jeden z těch ubožáků,
kterým Soudce železný trest vyměřil, že Dante vrhá stín
nalevo, nalevo, představ si! Tak tím našeho mistra překvapil,
že se ohlédnul a hned od svého mistra, však víš, toho,
jemuž pohled na nebeskou báň, neb jest pohan, je odepřen,
schytal pokárání, ať se mu mysl nekalí a postupuje vpřed.
Víš, jednu věc ale Vergilius přeci jen nevěděl,
že to, že se ohlédnul, souviselo právě s tím, že vrhal
stín nalevo, nalevo, stín! Protože svůj poklad máš,
kde je tvé srdce. A když srdce máš, máš poklad,
řekl bych. Tak já ti to povím. On vešel do ráje
s jizvami své florentské lásky. A slyšel tam slova,
tak jednoduchá, až prostinká: „Jsem to já, ano, Beatrice.“
A v tom je klíč, že vešel do ráje s jizvami. Nic víc.

© Adam Borzič
from: unpublished manuscript
Audio production: Haus für Poesie, 2017

Co powinieneś, synku, wiedzieć o Dantem

polaco

Pytasz, jak poeta dojrzewa do prawdziwego widzenia?
Nuż, ja nie jestem poetą. Spisałem jedynie w dziesięciu dniach
żartobliwe historie, to nie przyczyna, dla której zadajesz mi pytanie.
To jego powinieneś pytać! To prawda, pisałem o nim chętnie.
Był mi droższy niż pierwszy łyk wody po przehulanej nocy
a jego głos był słodszy niż pocałunek pulchnej Julii.
Nie, ta odpowiedź nie leży w piekle.Albo leży,
ale zupełnie, zupełnie inaczej. Wiesz, on miał tak
śniadą karnację, że kobiety szeptały: „To ten,
który chodzi do piekła i z powrotem, kiedy mu się spodoba,
i nosi tu na górę wieści o tych, którzy są tam w dole.”
Ale to nie było to. To nie była zuchwałość.
On nie był zuchwały. Ani butny. Powinieneś wiedzieć, synku,
że kiedy tam był, jeden z tych biedaków, którym Stwórca
wymierzył karę żelazną, zobaczył, że Dante rzuca cień
na lewo, na lewo, wyobraź sobie! Tak tym zaskoczył naszego mistrza
że się obejrzał i z miejsca został skarcony przez swego mistrza,
wiesz, tego, któremu odmówiono widoku niebańskiej kopuły,
albowiem to poganin, niech mu się myśl nie mąci i kroczy wprzód.
Wiesz, Wergiliusz nie wiedział jednak jednej rzeczy,
że to, że się obejrzał, wiązało się z tym właśnie, że rzucał
cień na lewo, na lewo, cień! Twój skarb jest bowiem tam,
gdzie masz serce. A kiedy masz serce, masz skarb,
powiedziałbym. Więc mówię ci. On wszedł do raju
z bliznami swojej florenckiej miłości. I usłyszał tam słowa
tak zwyczajne, tak niewymuszone: „To ja jestem, tak, Beatrycze.”
I oto jest klucz, on wszedł do raju z bliznami. Więcej nic.

Tłumaczenie: Zofia Bałdyga

Jestliže vlak…

checo | Milan Děžinský

Jestliže vlak vyjede ze stanice a stále zrychluje,
až dosáhne rychlosti 140 km/h,
a z druhé strany přijíždí osobák od Hněvic,
zpomalující k nule,
jakou rychlostí se budou oba vzdalovat vypouklému stínu
zvířete v březovém hájku,
zasaženému křížovou palbou jejich koncových světel,
pokud unavený cestující s odřeným kufrem
sáhne na kliku od nádražní toalety
a dveře budou zamčené?

© Milan Děžinský
from: Obcházení ostrova
Host, 2017
Audio production: Haus für Poesie / 2018

Jeżeli pociąg…

polaco

Jeżeli pociąg wyjedzie ze stacji, zwiększając prędkość
aż do momentu osiągnięcia szybkości 140 km/h,
a z drugiej strony będzie się zbliżać osobowy z Hněvic,
zwalniający do zera,
z jaką prędkością oba będą się oddalać od wypukłego cienia
zwierzęcia w lasku brzozowym,
dosięgniętego krzyżowym ogniem ich świateł końcowych,
jeśli zmęczony podróżny z wytartą walizką
pociągnie za klamkę dworcowej toalety,
a drzwi będą zamknięte?

Tłumaczenie: Zofia Bałdyga

O kometě

checo | Milan Děžinský

Chlapec nesměle mává a vlak odjíždí.
Přemýšlím o dnešním dni, čím se liší?
Snad tím, že četl jsem o kometě.

Někdy se kometa nevrátí.

Školačku unáší batůžek jak pestrobarevný dravec.
V nádražní hale dvě opuštěné tašky s nastraženýma ušima.
Za zamženými okny si dívky posílají kouřová znamení.

Odsud je vidět pivovar, loď kotvící v doku.
Lidé z pouště přinášejí ostych do haly.

Skoro je přes nádražní okna nevidíš: Dvě pohanské bohyně –
jedna druhé kašle oheň do tváře.

© Milan Děžinský
from: Obcházení ostrova
Host, 2017
Audio production: Haus für Poesie / 2018

O komecie

polaco

Chłopiec nieśmiało macha, a pociąg odjeżdża.
Myślę o dzisiejszym dniu, czym się różni?
Chyba tym, że czytałem o komecie.

Kometom zdarza się nie wrócić.

Plecaczek porywa uczennicę niczym różnokolorowy drapieżnik.
W hali dworcowej dwie opuszczone torby nadstawiają ucha.
Dziewczyny ślą sygnały dymne zza przyćmionych okien.

Widać stąd browar, łódź zakotwiczoną w doku.
Ludzie pustyni wnoszą do hali płochliwość.

Prawie ich nie widzisz przez dworcowe okna: dwie pogańskie boginie –
jedna drugiej wykasłuje ogień w twarz.

Tłumaczenie: Zofia Bałdyga

Odjezd z ostrova

checo | Milan Děžinský

Jednou za tisíc let někdo miluje opravdově,
polibek s vystrčeným jazykem, jehož špička se chvěje,

zápěstí se pootočí v hrobě a rozpadne se na všech osm kostí,
ráno tvrdne a poohlíží se po oběti.

Odcházíš volnou nohou z obýváku rozsvíceného fosforem Sýrie.
Bylo to tu noc, kdy se do tebe složil útes.

Tam se vrší kosti, které posbíraly vápno ze schránek vyhynulých mlžů
od Města palem po ar-Rakku,

odcházíš z ložnice s Winstonem Churchillem,
z koupelny s vory a nafukovacími čluny,
z nichž signalizují vesty,

jedeš za jiným básníkem, nepříčetným filosofem,
přivinout ho na hruď,

na ulici se svíjí mokrý hadr,
a nebýt motoru, slyšel bys ho sténat.

Ach, všechna tíže světa smotaná do jediného hadru.

© Milan Děžinský
from: Obcházení ostrova
Host, 2017
Audio production: Haus für Poesie / 2018

Odjazd z wyspy

polaco

Raz na tysiąc lat ktoś kocha naprawdę,
pocałunek z wysuniętym językiem, którego czubek drży,

nadgarstek obraca się w grobie i rozpada na wszystkie osiem kości,
rano twardnieje i rozgląda się za ofiarą.

Odchodzisz nogą wolną z salonu rozświeconego fosforem Syrii.
To było tej nocy, kiedy runął na ciebie klif.

Piętrzą się tam kości, które pozbierały wapno z muszli wymarłych małży
od Miasta Palm po ar-Rakkę,

odchodzisz z sypialni z Winstonem Churchillem,
z łazienki z tratwami i dmuchanymi pontonami,
z których sygnały posyłają kamizelki,

jedziesz do innego poety, niepoczytalnego filozofa
przytulić go do piersi,

na ulicy wije się mokra szmata,
a gdyby nie silnik, słyszałbyś jak jęczy.

Ach, wszystkie ciężary świata zwinięte w jedną szmatę.

Tłumaczenie: Zofia Bałdyga

Vikingské štíty

checo | Milan Děžinský

Tuto báseň jsem načrtl na obrázek s andělem.
Má rozpažené ruce jako moje láska k lidstvu.
To jsi, tatíčku, ty.
Když mě chce potěšit, říká mi tatíčku.
Přichází ten mladší a stojí ve dveřích
jako rozpustilý duch.
Neříká nic. A je to nic, které znamená nic.
Mé štíty proti prázdnotě.

Až do ní odejdu,
najdou mě v jarním tání i s láskou k lidstvu.
Poznají mě po šroubu v levé noze,
který jsem si vysloužil
jako medaili v nohejbale.

© Milan Děžinský
from: Obcházení ostrova
Host, 2017
Audio production: Haus für Poesie / 2018

Tarcze Wikingów

polaco

Naszkicowałem ten wiersz na obrazku z aniołem.
Ma ramiona otwarte niczym moja miłość do ludzi.
To jesteś, tatku, ty.
Kiedy chce sprawić mi radość, mówi do mnie tatku.
Przychodzi ten młodszy i stoi w drzwiach
jak psotny duch.
Nie mówi nic. Jest to nic, które znaczy nic.
Moje tarcze przeciw pustce.

Kiedy w nią odejdę,
znajdą mnie wśród wiosennych roztopów, z miłością do ludzi.
Poznają mnie po śrubie w lewej nodze,
wysłużyłem ją sobie
niczym medal w futnecie.

Tłumaczenie: Zofia Bałdyga

Birdwatching.pl

checo | Marie Iljašenko

Nemám rád Gdyni. Uměřený modernismus,
zfašizovaný cudný Bauhaus, absence eklektismu,
nekonečné přímky. Tel Aviv půlnoci.
Mosty, na které jsme lezli v mládí, teď boří.
Ovšem Gdyně je plná umělých stěn.

Žiju v Gdaňsku.
O jantarové sezóně jezdím do Sobieszewa
pozorovat ptáky.

Nemám rád Gdyni. Byla z ní má první žena,
která mě nechala. Jednou při snídani řekla:
życie z tobą jest pułapką,
dopila svou bílou kávu a šla –
dej jí pánbůh štěstí.

Měl jsem si nalít ještě šálek a počkat,
jako se čekává na písečné kulíky nebo jantar
na kose v Sobieszewu.

© Marie Iljašenko
from: Osip míří na jih
Brno: Host, 2015
Audio production: Marie Iljašenko

Birdwatching.pl

polaco

Nie lubię Gdyni. Umiarkowany modernizm,
sfaszyzowany, cnotliwy Bauhaus, nieobecność eklektyzmu,
niekończące się proste. Tel Awiw północy.
Mosty, na które wspinaliśmy się w młodości, niszczeją.
Oczywiście, Gdynia pełna jest sztucznych ścian.

Mieszkam w Gdańsku.
W sezonie na bursztyny jeżdżę do Sobieszewa
obserwować ptaki.

Nie lubię Gdyni. Stamtąd pochodziła moja pierwsza żona,
która mnie zostawiła. Powiedziała mi kiedyś przy śniadaniu:
życie z tobą jest pułapką, powiedziała,
dopiła swoją ulubioną kawę z mlekiem i poszła –
niech jej bóg błogosławi.

Powinienem był nalać sobie jeszcze filiżankę i poczekać,
tak jak się czeka na sieweczki obrożne albo bursztyn
na mierzei w Sobieszewie.

Przekład: Zofia Bałdyga, FA-art 3/2016

Golden sultana

checo | Marie Iljašenko

Milá A.,
když píšeš, jak se vylil Dunaj,
prostě se v jednu chvíli překlopil přes okraj,
přetekl jako voda z hrnce a ryby zdivočelé tou volností
si začaly hledat místa mezi vývěsními štíty,
je to jako bych to viděla.

Když píšeš, že to bylo horší než v roce 1501,
taky hned musím myslet na toho pekaře,
který se nechal převézt na druhou stranu,
aby zachránil před vodou svou nevěrnou ženu a čtyři děti,
a potom na vlasy jeho nejmladší dcery,
ne barvy lnu, ale rozinek, unášené
někam směrem k Budě a Pešti a Pule
až do ústí Dunaje, tam někde musí ležet Solncev Brjag.

Ty sama víš nejlíp, že naše plány nejsou nic než námitky
a topografie je věc zcela soukromá, když dokážeš 
být v Budě i Pešti, být v Praze i Pasově naráz,
pak Pasov nemůže nebýt jednou Benátkami, nemůže věru.
Taky myslím na ty sultánky, ale Dunaj nemohl jinak,
Dunaj nemohl jinak, Dunaj nemohl jinak, zlato.

© Marie Iljašenko
from: Osip míří na jih
Brno: Host, 2015
Audio production: Marie Iljašenko

Golden sultana

polaco

Droga A.,
kiedy piszesz, jak wylał Dunaj,
po prostu w pewnej chwili przelała się miarka,
wyciekł jak woda z garnka, a oszalałe od wolności ryby
zaczęły szukać sobie miejsca pomiędzy szyldami,
czuję się, jakbym to widziała.

Kiedy piszesz, że było gorzej niż w 1501,
od razu przychodzi mi na myśl ten piekarz,
który pozwolił się przeprowadzić na drugą stronę,
żeby uratować przed wodą niewierną żonę i czwórkę dzieci
a później włosy jego najmłodszej córki,
nie w kolorze lnu, ale rodzynek, niesione
gdzieś w kierunku Budy i Pesztu, i Puli
aż do ujścia Dunaju, tam gdzieś leży Solncev Brjag.

Sama wiesz najlepiej, że nasze plany to nic więcej niż zarzuty
a topografia jest rzeczą zupełnie prywatną, skoro możesz  
jednocześnie być w Budzie i w Peszcie, i w Pasawie,
a Pasawa nie może być Wenecją, na pewno nie.
Myślę też o tych sułtankach, ale Dunaj nie mógł inaczej,
Dunaj nie mógł inaczej, Dunaj nie mógł inaczej, złotko.

Przekład: Zofia Bałdyga, FA-art 3/2016

Danziger Zeitung

checo | Marie Iljašenko

Každé ráno a večer polkni kousek olova,
kovové závaží těžké sotva tři gramy,
zapij mořským vzduchem a čekej, co se stane.

A město se stává mořem a lze jej vdechnout,
a železniční kolej, kterou znáš z knih, už boří,
na Ołowiance se propadl záchod
a pod ním křižácké klenby.

Zpovzdálí sleduj zápas svého těla,
statečný a dojemný jako poctivý western,
a pak se vrať domů po rozebrané německé koleji,
sasankovým lesem,

tam podprsenky na sucích vypadají
jako neznámá severská zvířata
a jen slavíci a sovy jsou tím, čím se zdají být.

© Marie Iljašenko
from: Osip míří na jih
Brno: Host, 2015
Audio production: Marie Iljašenko

Danziger Zeitung

polaco

Codziennie rano i wieczorem połknij kawałeczek ołowiu,
metalowy balast waży zaledwie trzy gramy,
popij morskim powietrzem i poczekaj, aż coś się wydarzy.

A miasto staje się morzem i można je wdychać,
a kolej żelazna, którą znasz z książek już się wali,
na Ołowiance zapadł się kibel
a pod nim krzyżackie sklepienia.

Z oddali obserwuj walkę własnego ciała,
dzielną i wzruszającą jak porządny western
a później wróć do domu po rozebranych niemieckich torach,
przez zawilcowy las,

gdzie biustonosze zwisające z sęków wyglądają
jak nieznane zwierzęta z północy
i tylko słowiki i sowy są tym, czym wydają się być.

Przekład: Zofia Bałdyga, FA-art 3/2016

Straka a tamaryšek

checo | Marie Iljašenko

Jako denně vidím straku, zastavenou
před lety ve skoku z keře tamaryšku,
tak vidím teď tebe
v každé kavárně, do které vcházím.
Ona visí ve mně jako bod v souřadnicové soustavě.

Jako by desítky jiných strak
nepředváděly desítky jiných sošných skoků,
jako by kavárny, do kterých vcházíš,
nebyly jinde v jiných městech.

A přitom by stačilo nepatrně zvýšit
druhou mocninu vektoru rychlosti
a zůstala by jen bledá červnová zeleň
a jen větev tamaryšku uvedená nízkou závěrkou
navždy do pohybu.

© Marie Iljašenko
from: Osip míří na jih
Brno: Host, 2015
Audio production: Marie Iljašenko

Sroka i tamaryszek

polaco

Tak jak dzień w dzień widzę srokę, zatrzymaną
przed laty w skoku z krzewu tamaryszku,
tak teraz widzę ciebie,
w każdej kawiarni, do której wchodzę.
Wisi we mnie jak punkt w układzie współrzędnych.

Tak jakby dziesiątki innych srok
nie popisywały się dziesiątkami innych posągowych skoków,
tak jakby kawiarnie, do których wchodzisz,
nie istniały gdzie indziej, w innych miastach.

A przecież wystarczyłoby nieznacznie zwiększyć 
drugą potęgę wektora prędkości,
a pozostałaby jedynie blada czerwcowa zieleń,
jedynie gałązka tamaryszku na zawsze wprowadzona w ruch
przez niską wartość migawki.

Przekład: Zofia Bałdyga, FA-art 3/2016

[Vrátila ses…]

checo | Jonáš Hájek

Vrátila ses na moje narozeniny
jako ten nejhezčí dárek
pro tu příležitost
nechali jsme se ostříhat

Mír na zemi daruj nám

Krmil jsem tě lahůdkami
byly to poslední Vánoce
v listopadu

Mír na zemi daruj nám

Zalévám tvoje parte
na zaneřáděném stole
Rok bez diáře, poznávám svůj sebepis
v přílišném množství automatických oprav

Nezřekni se nás

© Jonáš Hájek
from: unpublished manuscript
Audio production: Goethe-Institut Prag 2017, mit freundlicher Genehmigung

[Wróciłaś…]

polaco

Wróciłaś na moje urodziny
niczym najpiękniejszy prezent
na tę okazję
poszliśmy się ostrzyc

Obdarz nas pokojem

Karmiłem cię delikatesami
była to ostatnia Gwiazdka
w listopadzie

Obdarz nas pokojem

Podlewam twój nekrolog
na zapaskudzonym stole
Rok bez kalendarza, samografię poznaję
po zbyt wielu poprawkach automatycznych

Nie opuszczaj nas

Tłumaczenie: Zofia Bałdyga

Stručný životopis

checo | Jonáš Hájek

Moje dětství: stojím u okna, brečím, chtěl bych jít ven za ostatními, ale musím cvičit na violoncello. Po mé pravici se hroutí bunkr z dek.
Moje studium: zpíváme chorál z lavic ve volitelném předmětu, vnímám, že hromadným přednesem něco táhneme, někam postupujeme. Jsem součástí silného obrazu.
Jedním z nejlepších vynálezů je změna tématu.
Tak třeba pokojové rostliny. Koupil jsem květinu s legračními listy, říkám jí Libuše, stojí u okna, nepřekvapuje mě, když později zjistím, že se jmenuje ficus lyrata, neboť dužnaté listy svým tvarem připomínají hudební nástroj. Měl bych jít cvičit, mami.

© Jonáš Hájek
from: unpublished manuscript
Audio production: Goethe-Institut Prag 2017, mit freundlicher Genehmigung

Krótki życiorys

polaco

Moje dzieciństwo: stoję przy oknie, beczę, chciałbym iść na dwór z całą resztą, ale muszę ćwiczyć na wiolonczeli. Po mojej prawej ręce wali się bunkier z koców.
Moje studia: na przedmiocie fakultatywnym śpiewamy chorał z ławek, uświadamiam sobie, że dzięki wykonaniu zbiorowemu coś ciągniemy, gdzieś się dostajemy. Jestem częścią silnego obrazu.
Jednym z najlepszych wynalazków jest zmiana tematu.
A więc na przykład rośliny pokojowe. Kupiłem sobie roślinę z zabawnymi liśćmi, mówię na nią Libusza, stoi przy oknie,nie będę zaskoczony, kiedy później się dowiem, że nazywa się  ficus lyrata, bo mięsiste liście przypominają swoim kształtem instrument muzyczny. Powinienem iść ćwiczyć, mamuś.

Tłumaczenie: Zofia Bałdyga

Cesta na sever

checo | Jonáš Hájek

V holé pustině Nordkappu
sbíráme kusy lastur
rozklovaných ptáky:
na kamenité louce
rostou jak brusinky.

Do mňoukající Libně
přivede navigace
jen zasmrádlou drť:
úlomky z konce světa
nejsou na export.

© Jonáš Hájek
from: unpublished manuscript
Audio production: Goethe-Institut Prag 2017, mit freundlicher Genehmigung

Podróż na północ

polaco

Na nagim pustkowiu Nordkappu
zbieramy kawałki muszli
rozdziobanych przez ptaki:
na kamienistej łące
rosną niczym żurawina.

Na miauczącą Libeň
nawigacja doprowadzi
wyłącznie zaśmierdłą breję:
odłamki z końca świata
nie są na eksport.

Tłumaczenie: Zofia Bałdyga

Jižní pobřeží

checo | Jonáš Hájek

Od Inari po Ierapetru
viděli jsme Evropu – dráždivou
vzpomínku na sebe sama.
 
(Místy bych ty končiny
na první pohled
dokázal splést.)

Ale tady je gyros palmy a pod ním
ženy právě předávají dcerám, ještě maličkým,
horní díl plavek.

A tady zase skála praví:
„Jsem vždy stejná. Proto se zamlouvám
nestálým lidem.“

© Jonáš Hájek
from: unpublished manuscript
Audio production: Goethe-Institut Prag 2017, mit freundlicher Genehmigung

Wybrzeże południowe

polaco

Od Inari po Ierapetrę
widzieliśmy Europę – drażniące
wspomnienie o niej samej.

(Miejscami byłbym w stanie
na pierwszy rzut oka
pomieszać te krainy).

Ale tutaj jest gyros palmy, a pod nim
kobiety przekazują właśnie córkom, jeszcze malutkim,
górną część kostiumu.

A tutaj znów rzecze skała:
„Jestem zawsze taka sama. Dlatego pociągam
ludzi zmiennych“.

Tłumaczenie: Zofia Bałdyga

Přechody

checo | Jonáš Hájek

1984 až: jsem člověk hranic.
Město rozdělené dvěma státy.
Co je i není vidět. Kurva mě
přemlouvá. Jestli vážně něco

nechci. Nechci i když pak na
to myslím. Nechci tu hranici
přecházet příliš snadno. Bál
jsem se. Jisté meze tu jsou.

Té jedné části chybí srdce a
tak odumírá. Jen samé herny.
Pojem Hájek jako takový není
jednoznačný a má následující

významy.

© Jonáš Hájek
from: Básně 3
Praha: Triáda, 2013
Audio production: Goethe-Institut Prag 2017, mit freundlicher Genehmigung

Przejścia

polaco

1984 do: jestem człowiekiem granic.
Miasto podzielone między dwa kraje.
Co widać, a czego nie widać. Kurwa
mnie nagabuje. Czy aby na pewno nic

nie chcę. Nie chcę, chociaż później
o tym pomyślę. Tej granicy nie chcę
przekraczać zbyt lekko. Bałem się.
Wyznaczono tutaj określone limity.

Jednej z części brakuje serca tak
więc obumiera. Same tylko spelunki.
Pojęcie Hájek jako takie nie jest
jasne i oczywiste. Ma następujące

znaczenia.

Tłumaczenie: Zofia Bałdyga