Antonia Lloyd-Jones
inglés
Wiersz współczesny
jest jak nietoperz,
zamieszkuje piwnice,
poddasza, jaskinie,
w dzień śpi,
poluje w nocy,
wisi głową w dół.
Trzeba wielkiej wyobraźni,
by go porównać do ptaka.
Jest ślepy,
wysyła sygnały,
odbiera sygnały.
Można powiedzieć: słyszy
jedynie samego siebie.
Kiedyś sądzono, że żywi
się ludzką krwią, ale on
zadowala się muchą,
chrabąszczem albo ćmą.
Gdy byłem mały,
wychodziłem o zmierzchu
„na nietoperze”.
Rzucałem w górę kamienie,
a nietoperz pikował
za nimi, w ostatniej chwili
orientował się, że
to podstęp i natychmiast
korygował lot.
Zdarzało się, że gdy kamień
był większy, nietoperz w niego
uderzał i spadał na ziemię. Poezja,
jeśli jest, przypomina
dziś kamyk,
czasem cegłę.
Producción de Audio: Literaturwerkstatt Berlin 2009
A modern poem
is like a bat,
its habitat is in cellars,
attics, caves,
by day it sleeps,
it hunts by night,
it hangs head downwards.
It takes great imagination
to compare it to a bird.
It is blind,
it emits signals,
it receives signals.
You could say: it hears
only itself alone.
People used to think it lived
on human blood, but it’s
happy with a fly,
a maybug or a moth.
When I was little,
I used to go out at dusk
“bat hunting”.
I would throw stones upwards,
and the bat would dive
after them, at the last moment
it would realize this was
a trick and immediately
correct its flight.
Sometimes, when the stone
was bigger, the bat crashed
into it and fell to the ground. Poetry,
if it is, resembles
now a pebble,
sometimes a brick.