Marek Kazmierski 
Translator

on Lyrikline: 10 poems translated

from: polish to: english

Original

Translation

KURWY WĘDROWNICZKI

polish | Jakobe Mansztajn

znów o jedną noc młodsi koledzy z podwórka nieśmiertelność
leżakują w piaskownicy a kropelki światła prztykają ich w nosy

zerknij przez murek dorodna gałązko lipy jak pięknie odchodzą
jeden po drugim w wilgotnych prochowcach i z gołymi nogami

© Jakobe Mansztajn
from: Wiedeński high life
Portret, 2009
Audio production: Literaturwerkstatt Berlin, 2013

WANDERING WHORES

english

again younger by a night mates from our playground immortality
are lounging in the sandpit while droplets of light poke fun at them

look over the wall oh pretty linden branch how gracefully they go
one after the other in damp school overcoats their legs bared

Translated by Marek Kazmierski
Vienna High Life, Off Press, 2009

WIERSZ O LEŻENIU W ŁÓŻKU RAZEM

polish | Jakobe Mansztajn

wiersz o leżeniu w łóżku razem rozpoczyna się
w gdańsku na dworcu głównym. jest późno,
właściwie rano i dopiero teraz widać,
jak niewiele się od wczoraj zmieniło.
gołębie, dworskie obsrajduchy, ganiają się po gzymsach
jak dzieci; czerwona cegła nadal jest czarna
i kruszeje jakby była z węgla.
sokiści po raz ostatni pana proszą, aby nie niszczyć własności spółki,
bo gdzie się wszyscy podziejemy. i ja też
się boję, więc wracam do gołębi, a ty, a ciebie
jeszcze nie ma i czuję się całkiem jak kot z tego wiersza,
bo nawet nie wiem czy będziesz.
przychodzi mi do głowy pomysł, oba pomysły.
wkładam czapkę i kręcę się jeszcze chwilę

© Jakobe Mansztajn
from: Wiedeński high life
Portret, 2009
Audio production: Literaturwerkstatt Berlin, 2013

A POEM ABOUT LYING IN BED TOGETHER

english

a poem about lying in bed together begins
in gdansk central train station. it's late,
morning really, and only now can we see
how little has changed since yesterday.
pigeons, those court shysters, racing along the ledges
like children; the red brick is black still
and crumbling as if it were coal.
train guards pleading one last time against privatisation,
for what will happen to us all. and I too
am afraid, and so go back to the pigeons, and you, and you
still missing and I feel like the cat from that poem,
seeing as I still don't know if you'll come.
an idea comes to me, both ideas.
I put my cap on, hang around a little longer

Translated by Marek Kazmierski
Vienna High Life, Off Press, 2009

ZNIKNIĘCIE

polish | Jakobe Mansztajn

zaczyna się od wyjścia na balkon. mówię sobie:
na końcu tego pokoju jest balkon. można spróbować
wyjść, przewietrzyć się, może coś więcej.
pooddychać, chociaż nie. zaziębić się jak te chude
barierki, które mnie trzymają. nie uwierzysz,
ale słupek w gdańsku wskazuje minus trzydzieści.
zima dopadła nawet najlepiej ubranych,
nawet najlepiej ubranych, co jakby nas zbliża.

tutaj, w gdańsku, sprawy mają się tak: nic nie jest
na swoim miejscu, wszystko jest gdzie indziej.
nie ma cię kolejny miesiąc, kolejny miesiąc
przewala się po mnie jak czołg. podobno była wojna,
podobno rozstrzelano wszystkie ucieczki.
miałem ci napisać, że już w porządku. dużo wychodzę,
powoli wracam do siebie. próbuję odespać,
tylko ten wiecznie cieknący kran jest za głośno.

zaczyna się zniknięciem. nie panikuję, mówię sobie:
rzeczy dzieją się nadal. śniadanie, studia,
przyszłość. że mogę zaczekać, bo nic nie jest
na pewno. że zaczekam, a kiedy znów nie przyjdziesz,
wyjdę na balkon odszukać cię gdzieś
pomiędzy dworcem a napisami końcowymi,
upewnić się, że to, czym bolisz, ten mały kamień
między palcami w bucie, to wciąż nagroda

© Jakobe Mansztajn
from: Wiedeński high life
Portret, 2009
Audio production: Literaturwerkstatt Berlin, 2013

THE VANISHING

english

I start by stepping out onto the balcony. then say to myself:
at the end of this room there is a balcony. you can try to
exit, get some air, perhaps something more.
inhale, though maybe not. freeze like those bony
railings holding me back. you won't believe it,
but the mercury in gdansk is showing minus thirty.
winter has caught even those most warmly dressed,
even them, which sort of brings us closer together.

here in gdansk the deal is this: nothing is
where it ought to be, everything is elsewhere.
you're gone another month, another month
rolling over me like a tank. there was a war,
it's said all the escape routes were gunned down.
I was going to write you, say it's fine now. I walk a lot,
slowly coming to. still trying to catch up on sleep,
only that permanently dripping tap is a little loud.

it begins with a vanishing. I don't panic, telling myself:
things are still ongoing. breakfast, studies,
the future. that I can wait, seeing as nothing is
for certain. that I will wait, and when again you fail
to appear, I will go out onto the balcony, searching you
out somewhere between the station and the end credits,
making sure that which hurts, the pebble caught
between toes in a shoe, still feels like some rewardshing

Translated by Marek Kazmierski
Vienna High Life, Off Press, 2009

TYBER

polish | Jakobe Mansztajn

sobie, tobie i komu tam

proponują porządek: pozbierać latawce,
postery dawnych bohaterów zwinąć w rolkę.
do piwnicy znieść: rowerek, apteczkę z lego,
kolorowe puszki z biblijnego rfn wyrzucić.
cały drobny majdan, co zagraca przejście,
przesunąć pod ścianę. z piwnicy przynieść:
kilka słoików na zimę, polowe łóżko, koc.
systematycznie wchodzić w przyszłość.
opowiedzieć się wreszcie za szczęściem,
jakie jest, a nie jakiego się szuka. między
piwnicą a schodami przeżyć tragedię.
jedną z tych niewielkich, choć doszczętną

© Jakobe Mansztajn
from: Wiedeński high life
Portret, 2009
Audio production: Literaturwerkstatt Berlin, 2013

TYBER

english

                                 for me, for you and for whomever

they suggest we tidy up: gather up the kites,
roll up left-over posters of old heroes.
store: the tricycle, the lego first aid kit,
bin: hollow drink cans from our western fable.
all puny bric-a-brac, cluttering up the hallway,
shove against the wall. bring up from storage:
a few jars for winter, a camping bed, a blanket.
systematically making headway for the future.
finally make a concerted play for happiness,
such as it is, not as it is sought. between the
basement and the stairs experience tragedy.
one which, though small, is crushing

Translated by Marek Kazmierski
Vienna High Life, Off Press, 2009

BALLADA O TRUPIE

polish | Jakobe Mansztajn

clue tego zdania to trup. trup nie udaje,
jest w środku. mamy to szczęście,
możemy się przyjrzeć, przyłożyć ucho,
zastukać i stwierdzić: ni hu hu po tchu,

ni słychu bicia, i tylko po sali wlecze się
echo, salowa pcha wózek z pościelą
po zmarłym, brudna po zmarłych jest pościel
i echo się wlecze jak smród.

rację miał trup, że nic nie zostawią –
płótno bielutkie, aż w oczy zaszczypie,
z szafki przy łóżku sprzątną owoce,
szafkę opróżnią, ciało ukryją ze wstydem.

jeszcze raz zerkną na puste posłanie,
tym razem czulej pomyślą o trupie,
i łza się zakręci - ciężka, niezdarna,
i wspólnie nad wielkim zapłaczą porządkiem

© Jakobe Mansztajn
from: Wiedeński high life
Portret, 2009
Audio production: Literaturwerkstatt Berlin, 2013

THE BALLAD OF A CORPSE

english

the clue in the sentence is the corpse. so real,
so deep inside. we are the privileged ones,
we can look it over, lend it an ear, poke at it
and conclude: ho ho his death out of breath,

no hammering heard, and only the lingering
echo on the ward, the duty nurse pushing linen
left behind the dead on a trolley, death stained
bedding and that echo hanging around like stink.

the corpse was right, they leave nothing behind -
a brilliantly white sheet, enough to sting the eyes,
they clear the fruit off the bedside cupboard,
its insides emptied, the body hidden in shame.

once more they will glance at the empty bed,
this time thinking more fondly of the corpse,
and a tear will form – heavy, rather clumsy,
and together they'll weep over the grand order

Translated by Marek Kazmierski
Vienna High Life, Off Press, 2009

POKÓJ MARCINA

polish | Jakobe Mansztajn

nie dogodzisz marcinowi, choćbyś przyniósł konfitury,
kompot z malin zagrzał, nakarmił przez usta. choćbyś
marcina poprawił poduszce, pierzynie marcina dogładził,
nie dogodzisz rzeczom, które chłoną ciało chłopca

przyparte do łóżka, do licznych przyparte łóżek.
świadkowie marcina i marcin, naoczny świadek rzeczy,
serdecznie mają dość tych wszystkich uprzejmości,
dość mają własnych spraw i dość mają tego miejsca

© Jakobe Mansztajn
from: Wiedeński high life
Portret, 2009
Audio production: Literaturwerkstatt Berlin, 2013

MARCIN'S ROOM

english

you can't help marcin, even if you bring him preserves,
warm up the raspberry compote, spoon feed him. even
if you fluff marcin's pillows, smooth down marcin's sheets,
you will not satiate the things consuming the boy's body,

pinned now to the bed, pinned to so many beds already.
marcin's witnesses and marcin, eye witness to things,
are all as one perfectly sick of all these pleasantries,
sick of their own concerns and sick of this placecalm

Translated by Marek Kazmierski
Vienna High Life, Off Press, 2009

DOKTOR FILIPPI DOGLĄDA CHOREGO

polish | Jakobe Mansztajn

że pada, powiedział. otrzepał się z płaszcza i wszedł
w rzeczy marcina. marcin nie wyraża sprzeciwu:
leży równiutko i cicho doumiera, nie na tyle cicho jednak,
byśmy nie słyszeli (rzeczy marcina tarmosi dreszcz).

rzeczy marcina przejęły się bardziej niż marcin, który
albo właśnie zmarł, albo myśmy wyszli z pokoju.
ja mam niebo puste, mówią oczy, które nie są już oczami
marcina. mówią: ja mam niebo puste i dogodne

© Jakobe Mansztajn
from: Wiedeński high life
Portret, 2009
Audio production: Literaturwerkstatt Berlin, 2013

DOCTOR FILIPPI ATTENDS HIS PATIENT

english

that it's raining, he said. cast off his coat and entered
marcin's things. marcin seems to express no objection:
lying low and passing quietly, not quietly enough though
so as we can't hear (marcin's things riddled with shivers).

marcin's things seem more concerned than marcin, who
has either just died, or it is us who have left the room.
my side of the sky is empty, say the eyes which are no
longer marcin's eyes. they say: my sky is empty and calm

Translated by Marek Kazmierski
Vienna High Life, Off Press, 2009

NARRACJA III

polish | Jakobe Mansztajn

niebawem runą osiedlowe kioski i po dropsy
będzie trzeba gnać do tesco. siwy czuje
niewidzialną rękę rynku i stopniowy upadek
mniejszych form. takim jak my pluje się na głowy,
albowiem należymy do mniejszych form.

wiedeński high life: siedzimy przed kioskiem
i wsuwamy dropsy. wiatr owiewa nasze twarze,
jakby całował na do widzenia. do widzenia
i dobranoc. niebawem runą osiedlowe kioski,
przeminie era dropsów, wiedeński high life

szlag trafi. podział na kwestie stanie się
nieostry, siwy twierdzi, że to nawet dobrze -
najwyższy czas zacząć działać jako bohater
zbiorowy, bo liczba mnoga jest bezpieczna.
bezpieczeństwo w tej sytuacji będzie kluczowe

© Jakobe Mansztajn
from: Wiedeński high life
Portret, 2009
Audio production: Literaturwerkstatt Berlin, 2013

NARRATION III

english

soon, the estate kiosks will fall and to get our sweets
we'll have to run all the way to tesco. sage senses
the influence of global markets and the eventual end
of lower life forms. they spit on those like us
to them we too are lower life forms.

vienna high life: it's us sat in front of our estate kiosk
munching our sweets. wind wrapped round our faces,
as if it was trying to kiss us goodbye. goodbye
and goodnight. soon the local estate kiosks will fall,
the era of easy sweets ending, vienna high life

gone to hell. the division into concepts will
blur, so sage says, maybe it's a good thing -
high time we started displaying group
heroics, as there is safety in numbers.
safety in this case will be key

Translated by Marek Kazmierski
Vienna High Life, Off Press, 2009

NARRACJA II

polish | Jakobe Mansztajn

szuka nóż brzucha, więc po rękę sięga
- mamrocze siwy i sięga do kieszeni po szlugi.
są kolejki, które co kilka minut szatkują krajobraz,
jest szeroki, betonowy murek, jest wypoczynek.
siwemu pasują te okolice, więc mówi mało.

liście furkoczą na wietrze, rozganiają smród
i mgiełkę chesterfieldów, w której gnieździ się mały budda.
siwy odchrząka i spluwa. wierzy w paczkę
dwudziestu buddystów, z których każdy odda życie
za dwa palce i strużkę ognia.

ktoś rzuca, że ten wiersz nie posiada rytmu.
siwy spogląda na nas i niedowierza.
wystarczy, że chwilę pomilczy i już robimy syf.
borges miał język w małym palcu a rytm w dupie, twierdzi.
za chwilę nadjeżdża kolejka i znów robi się cicho

© Jakobe Mansztajn
from: Wiedeński high life
Portret, 2009
Audio production: Literaturwerkstatt Berlin, 2013

NARRATION II

english

the knife seeks the belly, and so reaches for the hand
- sage mumbles and reaches for the fags in his pocket.
queues keep dicing the landscape every minute or so,
there is a wide, concrete wall, there is the air of peace.
sage likes this neighbourhood, and so doesn't say much.

leaves rattling in the wind, dispersing the stink
and the chesterfield mist, a little buddha floating by.
sage clears his throat and spits. he believes in his pack of
twenty buddhists, each one wiling to give his existence
for two digits and a sliver of flame.

someone mutters that this poem is short of rhythm.
sage glances at us, incredulous.
any time he falls silent we make a mess of it.
borges owned language and had rhythm on tap, he says.
the train rolls by once more and once more it's quiet

Translated by Marek Kazmierski
Vienna High Life, Off Press, 2009

NARRACJA

polish | Jakobe Mansztajn

tsui pen wierzył w wiele
równoległych linii czasu, ale to i tak za mało.
siwy wierzy w autobusy niskopodłogowe
i że jak ruszymy dupy, to może jeszcze zdążymy.
robi się ciemno i ziemia zwija ciepłe języki blokowisk.
siwemu się takie metafory całkiem podobają,
więc puszcza w obieg mokrego blanta i mówi:
dobre wiersze psują dobre obyczaje.

nie zdążymy. siwy podnosi się z fotela
i włącza muzykę, której prawie nie słychać,
której nie słychać w ogóle, więc pyta:
jak to gówno się włącza? leżymy pewni swego,
pewni podłogi i wykładziny, która teraz jest jak cmentarz.

siwy dotyka palcem czubka nosa i mówi:
nie ukrywam, to ciało staje się obce.
uśmiechamy się, bo to śmieszne, bo wszyscy mamy tak samo.
za oknem tężeje jagodowa galareta i siwemu
robi się przyjemnie na widok tego, co sobie wyobraża.
twierdzi, że wiersze różnią się od poezji zapisem,
bo poezji nikt jeszcze nie napisał, a on ją właśnie czuje.
wie, że najlepiej jest się zamknąć
w ciasnej skorupie orzecha

© Jakobe Mansztajn
from: Wiedeński high life
Portret, 2009
Audio production: Literaturwerkstatt Berlin, 2013

NARRATION

english

tsui pen believed in many
parallel time lines, but this too was too little.
sage believes in those low-slung bendy buses
and that, as soon as we get our asses in gear, we'll make it.
it's getting dark, the earth winding up its warm ghetto tongues.
sage seems keen on these kinds of metaphors,
passing round a moist joint says:
fine poetry ruins fine manners.

we're not going to make it. sage gets off the armchair
and puts some music on, though it's almost inaudible,
inaudible full stop in fact and he turns to us to ask:
how do you turn this crap on? we lie, certain of selves,
sure of the floor and the lino, now like a cemetery.

sage puts a finger to the tip of his nose and says:
I can't pretend, this body is becoming a stranger.
we are smiling, finding it funny, feeling the same.
blueberry jelly sets outside our window and sage
is feeling all fine, seeing his imagination become manifest.
he says poems differ from poetry itself by being written down,
that no one has yet managed to write poetry, though he senses it.
he knows that it's best to shut oneself up
in the tight shell of a nut

Translated by Marek Kazmierski
Vienna High Life, Off Press, 2009