Mysteriensonaten – Zwiastowanie

            Jest prawie północ, na podwórcu straże wymieniają hasła, skwierczą pochodnie, w pałacowych kuchniach gdaczą kury i perliczki, ktoś kładzie kartę, krzycząc ze śmiechem „Jopek!”, a Heinrich Ignaz Franz Biber, wicekapelmistrz w służbie księcia-biskupa Karla Liechtensteina-Kastelkorna z Ołomuńca, pisze anioła.

            Jest prawie północ i wiatr wprawia w drżenie okrągłe gomółki szkła, wyje w kominie, szeleści w ligustrach, a Heinrich Ignaz Franz Biber, angelolog, ornitolog i entomolog, zapisuje jak anioł wpada przez małe i niewygodne okienko domku w Nazarecie, osiada, wygładza dłonią fałdy złotogłowiu, znów się podrywa, trzepoce, bije wielkimi skrzydłami o ściany, zrzuca ze stołu wrzeciono i drewniany talerz, który twardo dudni o podłogę; jak zawisa nad podłogą i wisi na sumie drobnych uderzeń piór o gorące powietrze, furkoce w kłębach purpurowo-złotych szat, w haftowanych dalmatykach i kapach, spiętych broszą, ogromną, ale przecież nic nieważącą, jak krąży wokół świecy, raz, drugi, trzeci – i wypada przez okno, tak zaaferowany swoim lotem, że nie miał czasu na nic innego.

            Chuda, żydowska dziewczyna podnosi się z podłogi, otumaniona, i odkłada na stół talerz i wrzeciono (co zostaje dla porządku odnotowane przez klawesyn).

 

                                                                                                                     Warszawa, 2. IX. 2011

© Jacek Dehnel
From: Języki obce
Wrocław: Biuro Literackie, 2013
Audio production: Haus für Poesie, 2021

ROSENKRANZSONATEN – DIE VERKÜNDIGUNG

Es ist fast Mitternacht, im Hof tauschen Wachen die Losungsworte, die Fackellichter zischen, in den Schlossküchen gackern Hühner und Perlhühner, jemand legt seine Karte ab und schreit lachend: „Junker!“, und Heinrich Ignaz Franz Biber, Vizekapellmeister in den Diensten des Fürstbischof Karl von Liechtenstein-Kastelkorn aus Olmütz, schreibt den Engel.


         Es ist fast Mitternacht und der Wind lässt die runden Butzenscheiben zittern, er heult im Kamin, rauscht in den Ligustern, und Heinrich Ignaz Franz Biber, Angelologe, Ornitologe und Entomologe, notiert, wie der Engel hereinfliegt durch das kleine und unkomfortable Fenster des Häuschens in Nazareth, wie er aufsetzt, die Falten im Brokat glättet, auffliegt, flattert, mit den großen Flügeln gegen die Wände schlägt, die Spindel vom Tisch wirft und den Holzteller, der polternd auf den Boden aufschlägt; wie er über dem Boden schwebend anhält und schwebt dank der Summe feiner Flügelschläge gegen die heiße Luft, wie er surrt im Gewölk purpur-goldener Gewänder, bestickter Dalmatiken und Chormäntel mit riesigen, doch gewichtslosen Verschlussbroschen, wie er die Kerze umkreist, ein, zwei,

drei Mal – und herausfliegt durchs Fenster, so sehr mit seinem eigenen Flug

beschäftigt, dass er für andere Sachen keine Zeit mehr hatte.


          Ein schmächtiges jüdisches Mädchen steht vom Boden auf, benommen, legt Teller und Spindel zurück auf den Tisch (was der Ordnung halber in der Cembalostimme vermerkt wird).

 

 

Warszawa,

2 IX 2011 

Übersetzung aus dem Polnischen von Michael Zgodzay