Katarina Šalamun-Biedrzycka
polish
ROSAT E EGRA TE BERLINIT
Ne ujerat me te qeta qe mund te mendosh
Mes parqeve te rregullta,poshte bliresh
Rosat e egra te Berlinit notojne
Si te telekomanduara nga duar femijesh.
Pa asnje joshje me drejt Polit Verior,
Mesuar te ushqehen nga duart e njerzve,
Jane dhjamur,nuk dijne me te fluturojne,
Veç japin shfaqje mirenjohjeje pellgjeve !
Medet , nuk i tremben me grykes se pushkes,
As lehjes se eger te qenve ne muzg,
Dhe vete fluturimi ne formen e V-se
U shfaqet si shkrim i padeshifruar etrusk.
Ne ujerta me te qeta qe mund te mendosh
Mes parqeve te rregullta sa me s’ka,
U duket si muzika me hyjnore ne bote
Tingulli i brireve q’u bien gjahtaret per gjah.
From: unveröffentlicht
Audio production: 2006, Literaturwerkstatt Berlin
RYBA
Jestem mięsożercą, lecz rośliną.
Bogiem i człowiekiem w jednym.
Larwą jestem. Ze mnie rośnie ludzkość.
Mam zupełnie rozlany mózg, jak
kwiat, bym mógł bardziej kochać. Czasem zanurzam
palce w nim i są ciepłe. Źli ludzie
mówią, że inni ludzie w nim
się topią. Nie. Ja jestem brzuchem.
W nim przyjmuję podróżnych.
Mam żonę, która mnie kocha.
Czasem chwyta mnie strach, że ona bardziej mnie
kocha niż ja ją i jestem smutny i
przygnębiony. Moja żona oddycha jak malutki
ptaszek. Jej ciało to mój odpoczynek.
Moja żona boi się innych gości.
Mówię jej, nie, nie, nie bój się.
Wszyscy goście są jednym, dla nas wszystkich.
Biała zapałka z niebieską główką wpadła mi
do pralki. Pobrudziłem sobie paznokcie.
Teraz rozmyślam, co by napisać.
Zyje tutaj pewna sąsiadka. Jej dzieci bardzo
rozrabiają. Ja jestem Bogiem i uspokajam je.
O pierwszej pójdę do dentysty. Dr. Mena,
calle Reloj. Zadzwonię i powiem, żeby mi
wyrwał zęba, bo za bardzo cierpię.
Najszczęśliwszy jestem we śnie i kiedy piszę.
Mistrzowie podają mnie sobie z rąk do rąk.
To jest potrzebne. To jest tak potrzebne
jak dla drzewa, żeby rosło. Drzewo potrzebuje ziemi.
Ja potrzebuję ziemi, by nie zwariować.
Będę żył czterysta pięćdziesiąt lat.
Rebazar Tarzs żyje już sześćset lat.
Nie wiem, czy to on był w tamtym białym płaszczu,
bo ich jeszcze nie rozróżniam. Kiedy piszę, mam
inne łóżko. Czasem rozlewam się bardziej niż
woda, bo woda najbardziej kocha.
Strach rani ludzi. Kwiat jest najbardziej
miękki, gdy kładziesz na niego dłoń. Kwiat lubi
dłoń. Ja lubię wszystkich. Wczoraj
śniłem, że mój ojciec nachylił się ku
Harriet. Chwyta mnie lęk przed innymi kobietami i
dlatego nie sypiam z nimi. Lecz odległość między
Bogiem a młodymi ludźmi jest mała.
W Bogu jest zawsze tylko jedna kobieta, i jest to
moja żona. Nie boję się, że goście mnie
rozszarpią. Ja mogę dać wszystko i jeszcze urośnie.
Im więcej daję, tym więcej rośnie. Potem odpływa
jako pomoc innym istotom. Na jednej z planet jest
punkt zbiórki mojego mięsa. Nie wiem, na
której. Ktokolwiek wypije coś z tego, będzie
szczęśliwy. Ja jestem rurką. Jestem Bogiem, ponieważ
kocham. Wszystko, co ciemne, mam tu w środku, nic
na zewnątrz. Każde zwierzę mogę prześwietlić.
Burczy mi w brzuchu. Gdy słyszę soki we własnym
ciele, wiem, że jestem w łasce. Musiałbym
dzień i noc połykać pieniądze, gdybym chciał
odbudować swoje życie, a i tak by nie
pomogło. Jestem stworzony po to, by
świecić. Pieniądz to śmierć. Pójdę na taras.
Stamtąd widzę całą okolicę, do Dolores
Hidalga. Jest ciepło i miękko jak w Toskanii,
ale to nie jest Toskania. Tu z Metką siedzimy i
patrzymy. Słońce zaszło a my dalej siedzimy i
patrzymy. Ona ma ręce jak Shakti. Ja mam
pysk jak egipskie zwierzę. Miłość jest
wszystkim. Koszyk z Mojżeszem nigdy nie
rozbił się na skałach. Z równiny
pojawiają się małe koniki. Od Sierry wieje
wiatr. Ja wchodzę ludziom w usta głową
do przodu i zabijam i rodzę ich,
zabijam i rodzę, ponieważ piszę.
Translated by Katarina Šalamun-Biedrzycka
In: Poker Katowice: Instytucja Kultury Ars Cameralis Silesiae Superioris 2000