Marta Podgórnik
Radość i relaks
Radość i relaks
Oto pierwsza pacjentka naszego docenta, Elżbieta, dwudziestodwulatka,
którą zawał wyrwał z tygodnia spraw do załatwienia; gdy uderzył, ona
oglądała serial w telewizji Polsat, i wcale się nie czuła zestresowana, ani
przemęczona. Jak to w niedzielę, ból się jej nasilał (a świat olewał Elę,
choć go przeraziła jej nagła bladość; ona sama zaś miała wrażenie, że
sparzyła się w płuca. Serca wtedy w ogóle nie czuła. Potem pomyślała,
że ktoś ją sztyletował w kiepskim kryminale.
Docent dzieli pacjentki na młodsze (Miałam tyle planów!) i na starsze
(stare); "Jak to - śladu nie ma? A przecież ja się wybieram na rentę!".
Lecz najsmutniejsze to osieroceni, gdy jeszcze walczą z losem i mają
pretensje: Przecież media podają: z zawałem wygrywasz. To dlaczego
umarła? Nic się nie leczyła, nie robiła badań; pierwszy lekarz dał lek
i odjechał. Drugi kazał włączyć sygnał. Jeszcze sami go uspokajali,
że nerwowa była od zawsze. W kardiologii szybko odtrąbiono sukces
- ostrzega odratowana Ela; i prawie każde zdanie zaczyna od słów.