Adam Wiedemann
Namioty dla pielęgniarek
Namioty dla pielęgniarek
Rozmawiasz ze mną, ale czujesz się
jak ta kropelka, co spadła na wodę:
tak samo jesteś „tobą”, jak ja „mną”
i co za punkt dla „ciebie”, że ja „sobie”
nie daję takiej rady, która „cię” zaskoczy
w tym sensie, że to rada, jakiej miałbyś „potąd”.
gdyby nie pochodziła z ust takich jak „moje”,
albowiem nawet ustom śmierdzi z gęby moczem.
A zatem zgódź się, proszę, tak jak ja się zgadzam
na rozpuszczenie w tobie, na rozbicie we mnie,
żeby nie było wstydu, niech już raczej proszek
spierze błąd, bezimiennie, niech wiatr zwieje ślad,
niech pies się nie wywącha i niech nawet woda
nie dostrzeże kamyczka, co jej w wiadro wpadł.