Joanna Mueller
lanugo
być sobie dwojgiem
najbliżej w sobie najgłębiej nieznane
istnienie dużego ryzyka przeważająca mniejszości
uparta nacjo narodzie sprzed narodzin
niepospolite poruszenie niepodległe eksterminacjom
tworzą się rzeźbią linie papilarne
twarz ledwie muśnięta w okienku transferowym
oczy = bakterie uczulone na światło
znużone nóżęta w lunecie tunelu
na równi pochyłej ponad płaszczyzną łamania
podnosi się dno tej historii
panoszą się msze wcielenia
omszała zbroja którą porastasz
w złączce osmozy odbitko stykowa
ułóż się jeszcze wnikliwiej wraź w powięź
jak manat w mroźnej fali jak delfin w ultradźwięku
pławię się otorbiam uziemiam w leżeniu
kolejny tydzień chodzę w tej miłości
w jeziorze łzowym tętni obawiaczek
rytm traumi refrenem echem wymilczanki
klęsko urodzaju nie opłać mi się stratą
okiełznaj zagrożenia wpisz w księgę rodzaju
nie być jak kocia matka gdy niepokojona
potrafi zanosić kocięta na śmierć
ani jak obietnica która cię zawodzi
wciel się za nami
taki traf mi się