* * * [prowadziłem matkę do miejsca]

prowadziłem matkę do miejsca
w którym musiała się skupić
miejsce to nazywamy po prostu
ustronnym lecz potykając się

wbiła we mnie paznokcie
jakby jej chodziło o moje wiersze
nie wiem zresztą o co mogło
jej chodzić potykając się i upadając

podrapała mnie do krwi nie wiem
jednak jaki był tego powód że zamknąłem się
u siebie w sąsiednim pokoju
w sąsiednim pokoju umiera moja matka

© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki
Audioproduktion: LiteraturWERKstatt Berlin 2009