Antonia Lloyd-Jones 
Übersetzer:in

auf Lyrikline: 14 Gedichte übersetzt

aus: polnisch nach: englisch

Original

Übersetzung

[Żywy nie zrozumie...]

polnisch | Tadeusz Dąbrowski

* * *

Żywy nie zrozumie umarłego umarły zrozumie
żywego i jego niezrozumienie.

Żywy tak bardzo nie wierzy w niebo że gdyby
mu zaproponowano wieczne siedzenie w fotelu

z przymusem wpatrywania się w ekran z którego
patrzyłby na siebie patrzącego – poszedłby

na to. Lub gdyby niebo miało być małe ale
pewne jak trumna też by się zgodził. Gdyby

umarły zechciał opowiedzieć żywemu
jak jest naprawdę musiałby

milczeć.

© Tadeusz Dąbrowski & Wydawnictwo a5, 2005
aus: Te Deum
Kraków: Wydawnictwo a5, 2005
Audio production: 2005, M.Mechner / Literaturwerkstatt Berlin

[The living will not understand the dead]

englisch

* * *

The living will not understand the dead the dead will understand
the living and his lack of understanding.

The living so firmly doesn’t believe in heaven that if
he were offered the choice of eternally sitting in an armchair

compelled to stare at a screen from which
he would stare at himself staring – he would go

for it. Or if heaven were going to be small but
safe like a coffin he’d agree to that too. If

the dead wanted to tell the living
what it’s really like he’d have to

keep silent.

Translated by Antonia Lloyd-Jones

Wiersz współczesny

polnisch | Tadeusz Dąbrowski

jest jak nietoperz,
zamieszkuje piwnice,
poddasza, jaskinie,
w dzień śpi,
poluje w nocy,
wisi głową w dół.

Trzeba wielkiej wyobraźni,
by go porównać do ptaka.

Jest ślepy,
wysyła sygnały,
odbiera sygnały.
Można powiedzieć: słyszy
jedynie samego siebie.

Kiedyś sądzono, że żywi
się ludzką krwią, ale on
zadowala się muchą,
chrabąszczem albo ćmą.

Gdy byłem mały,
wychodziłem o zmierzchu
„na nietoperze”.

Rzucałem w górę kamienie,
a nietoperz pikował
za nimi, w ostatniej chwili
orientował się, że
to podstęp i natychmiast
korygował lot.

Zdarzało się, że gdy kamień
był większy, nietoperz w niego
uderzał i spadał na ziemię. Poezja,

jeśli jest, przypomina
dziś kamyk,
czasem cegłę.

© Tadeusz Dąbrowski
Audio production: Literaturwerkstatt Berlin 2009

A modern poem

englisch

is like a bat,
its habitat is in cellars,
attics, caves,
by day it sleeps,
it hunts by night,
it hangs head downwards.

It takes great imagination
to compare it to a bird.

It is blind,
it emits signals,
it receives signals.
You could say: it hears
only itself alone.

People used to think it lived
on human blood, but it’s
happy with a fly,
a maybug or a moth.

When I was little,
I used to go out at dusk
“bat hunting”.

I would throw stones upwards,
and the bat would dive
after them, at the last moment
it would realize this was
a trick and immediately
correct its flight.

Sometimes, when the stone
was bigger, the bat crashed
into it and fell to the ground. Poetry,

if it is, resembles
now a pebble,
sometimes a brick.

Translated by Antonia-Lloyd-Jones

Rozdzielczość

polnisch | Tadeusz Dąbrowski

Dzisiaj z twojego aktu wybrałem sobie oko
i powiększałem je aż do granic ekranu, do
granic rozdzielczości (a ta jest na tyle wysoka,
że można już w ciebie uwierzyć). Powiększałem

twoje prawe oko, chcąc za ostatnim kliknięciem
przeskoczyć na drugą stronę, obejrzeć duszę
albo przynajmniej siebie rozklikanego. W
pobliżu czterdziestego czwartego powiększenia

zobaczyłem swoją niewyraźną sylwetkę,
przy sześćdziesiątym szóstym zarys aparatu
fotograficznego, czytelny tylko dla mnie. A
dalej już nic więcej nad szare prostokąty
 
poukładane ściśle jak cegły w murze, jak
kamienie w ścianie płaczu, przed którą staję
w dzień i w nocy, aby wytrwale rozsadzać spojenia
karteczkami z moimi wierszami.

© Tadeusz Dąbrowski
Audio production: Literaturwerkstatt Berlin 2009

Resolution

englisch

Today I chose myself an eye from your nude photo
and enlarged it to the limits of the screen, to
the limits of resolution (and that’s high enough
for one to believe in you). I enlarged

your right eye, wanting after the final mouse click
to jump to the other side, to examine your soul
or at least my own clicked-on self. Around
the forty-fourth enlargement

I saw my own foggy silhouette,
at the sixty-sixth the outline of the camera,
readable to me alone. But beyond that
there was nothing but grey rectangles

neatly laid like the bricks in a house, like the
stones in the wailing wall I stand in front of
day and night, doggedly swelling the cracks
with notes filled with my poems.

Translated by Antonia Lloyd-Jones

Przegapiłem swój moment

polnisch | Tadeusz Dąbrowski

A jak go nie przegapić, czytając w internecie
jutrzejszą prasę, słysząc piosenki białych karłów
rocka, którzy udają supernowe. Widząc,

jak tsunami sprzed lat nadal pochłania te same
wioski, a wieże World Trade Center co noc
w pośpiechu odbudowuje się po to, by mogły leniwie

runąć za dnia. No, powiedz, jak nie przegapić swojego
momentu w świecie, w którym jedna gazeta
ukazuje się w czterech wersjach: zachowawczej,

postępowej, umiarkowanej i bez tekstu. W czasach,
gdy niewykorzystane minuty przechodzą na następny
miesiąc. Przegapiłem swój moment. Kiedy, gdzie?

A może to on przegapił mnie? Zniknął
za horyzontem, roztył się nieskończenie.

I czeka.

© Tadeusz Dąbrowski
Audio production: Literaturwerkstatt Berlin 2009

I missed my moment

englisch

And how could I fail to miss it, reading tomorrow’s news
on the internet, hearing songs by the white dwarves
of rock pretending to be supernovas. Seeing

how a tsunami from years ago keeps on engulfing
the same old villages, and the World Trade Center towers
are hurriedly rebuilt by night in order languidly

to tumble by day. So tell me, how could I not miss
my moment in a world where the same paper
comes out in four versions: conservative,

progressive, moderate and without text. In times
when the unused minutes pass on to the next
month. I missed my moment. When, where?

Or maybe it missed me? Vanished
over the horizon, fattened infinitely.

And is waiting.

Translated by Antonia Lloyd-Jones

[Piątek]

polnisch | Tadeusz Dąbrowski

Piątek: chodzę po mieście, którego harmonii
nie jest w stanie zachwiać nawet sąsiedztwo kościołów
i burdeli, cmentarzy i solariów, przed chwilą
przeszła tędy pewnym krokiem burza, gałęzie
starych drzew kołysały się bezwolnie jak
nastolatki w filmach porno, chodzę po mieście,
spotykam poetów, muzyków, malarzy, dzieci
rewolucji ’68, siedzą w kawiarniach
jak orzechy we wnętrzu wielkiego tortu, czasami
marzą tylko o tym, żeby ktoś im ustąpił
miejsca w tramwaju, lecz nie mają odwagi
się o to upomnieć, chodzę i słucham „Requiem”
Mozarta, zadając sobie pytanie, kto z nas
zasługuje na takie pożegnanie, na taką
cześć. Rozpogadza się, w parku koścista pani
czyta Biblię, kawałek dalej młodzi udają,
że chcą się rozmnożyć. Trafiam na pomnik Keplera
i jego pierwsze prawo: planety poruszają się
po elipsach. Dokąd jeszcze zaprowadzi mnie
święta geometria tego miasta. Turysto z Polski,
otwórz się, usiądź na trawie, spójrz na wróble,
zrozum wreszcie, że park nie jest zgwałconym lasem.

© Tadeusz Dąbrowski
Audio production: Literaturwerkstatt Berlin 2009

[Friday]

englisch

Friday: I wander the city, whose harmony
cannot be disturbed, not even by churches
next to brothels, graveyards next to solaria, a while ago
a storm passed this way at a confident pace, the branches
of old trees were swaying submissively like
teenage girls in porn flicks, I wander the city,
I run into poets, musicians, painters, children
of the ’68 revolution, they’re sitting in cafés
like walnuts inside a great big cake, sometimes
their only dream is for someone to give them
a seat on the tram, but they haven’t the courage
to speak up and ask, I wander and listen to Mozart’s
“Requiem”, inwardly wondering who among us
is worthy of such a send-off, such an
honor. The weather clears, in the park a bony lady
reads the Bible, a little further on young couples pretend
they want to multiply. I come upon a statue of Kepler
and his first law: the orbit of every planet is
an ellipse. Where else will the sacred geometry
of this city lead me. O tourist from Poland,
open up, sit on the grass, look at the sparrows,
understand at last that a park is not a ravaged forest.
 
                    Graz, 2008

Translated by Antonia Lloyd-Jones

Na wszystko za późno, na nic za wcześnie

polnisch | Tadeusz Dąbrowski

Znowu niespodziewanie spotkamy się po latach,
będziemy z premedytacją mieszać piwo i wino
z wódką, by w środku nocy jeździć rowerami
po osiedlu, niespodziewanie uderzając w wysokie

krawężniki, tratując klomby, tnąc policzki
o wyrosłe niespodziewanie gałęzie, by się nie-
spodziewanie potem wywrócić, i prowadząc
zwichrowane rowery, przyjść do mnie, by opatrzyć

rany, a potem położyć się spać, by rano
kopulować niespodziewanie jak zwierzęta, ze
strachu, że powróci niespodziewanie coś,

co czuliśmy przed laty, kopulując jak ludzie.

© Tadeusz Dąbrowski
Audio production: Literaturwerkstatt Berlin 2009

Too late for anything, too early for nothing

englisch

Unexpectedly we’ll meet again years later,
quite on purpose we’ll mix beer and wine
with vodka, ride bikes in the middle of the night
around the estate, unexpectedly bumping into the high

kerbstones, trampling flowerbeds, cutting our cheeks
on branches sprung up unexpectedly, then un-
expectedly fall over and, pushing our
warped bicycles, come to my place, then dress

our wounds, later lie down to sleep, in the morning
copulate unexpectedly like animals, out
of fear that something will unexpectedly return

that we felt years ago, when we copulated like humans.

Translated by Antonia Lloyd-Jones

Czworobok

polnisch | Tadeusz Dąbrowski

                       Przychodzi prędki poranek na cię,
                       o obywatelu ziemi!

                                                              Ez 7, 7

Samochody spływają jak krople po sznurku szosy,
potem znienacka wsiąkają w osiedla i podwórza,
żelbetonowe ogrody hipermarketów. Woda

niczego nie obmywa, natrętnie bębni w skroń, szuka
pionu; kropla pyta kroplę o drogę.
Odwracam się na drugi bok, tu nagie drzewa

prężą się, jakby chciały młodymi gałęziami
podeprzeć nośną ścianę nieba, na której robaki
niebanalnie udają ptaki i zaciek równie

ciekawie się rozlewa w jakiś sztuczny kwiat.
Wstaję, budzę się, włączam telewizor; świat
wraca do początku.

© Tadeusz Dąbrowski & Wydawnictwo a5, 2005
aus: Te Deum
Kraków: Wydawnictwo a5, 2005
Audio production: 2005, M.Mechner / Literaturwerkstatt Berlin

The fourfold

englisch

                         Doom has come to you,
                         you who dwell in the land.
                                                       Ezekiel 7:7

Automobiles flow like droplets down the string of the highway,
then suddenly they’re absorbed into subdivisions and courtyards,
the reinforced concrete gardens of hypermarkets. Water

doesn’t wash anything clean, it insistently drums on the brow, seeking
the plumb-line; droplet asking droplet the way.
I turn onto my other side, here naked trees

flex themselves, as if trying to make their young branches
prop up the sky’s support wall, on which weevils
are skillfully mimicking seagulls and a damp mark is just as

remarkably spreading to form an artificial rose.
I get up, wake up, switch on the TV; the world goes
back to the beginning.

Translated by Antonia Lloyd-Jones

Fragmenty dyskursu miłosnego

polnisch | Tadeusz Dąbrowski

Nakryłem ją, gdy przeglądała pismo
pornograficzne. Wskazując palcem na zdjęcie
nagiego mężczyzny, zapytałem: Co to?

Ceci n’est pas une pipe – odpowiedziała,
biorąc mnie w nawias swoich nóg. A dziś
wróciłem wcześniej z pracy i w korytarzu

wpadłem na nagiego mężczyznę, zapytałem:
Co to? – wskazując na niego, a raczej na jego
męskość ze świeżym śladem szminki. To jest

fajka – usłyszałem odpowiedź kobiety, z którą
wciąż sypiam, bo nie potrafię udowodnić jej
zdrady.

© Tadeusz Dąbrowski & Wydawnictwo a5, 2005
aus: Te Deum
Kraków: Wydawnictwo a5, 2005
Audio production: 2005, M.Mechner / Literaturwerkstatt Berlin

A Lover’s Discourse: Fragments

englisch

I caught her in the act of looking through
a porn mag. Pointing at a picture
of a naked man, I asked her: What is that?

Ceci n’est pas une pipe– she answered me,
taking me into the bracket of her legs. And today
I came home early from work and in the passage

I bumped into a naked man, and I asked:
What is that? – pointing at him, or rather at his
manhood freshly smeared in lipstick. That is a

pipe– I heard the answer from the woman, with whom
I’m still sleeping, because I cannot prove her
infidelity.

Translated by Antonia Lloyd-Jones

[Zeskanowałem swoje zdjęcie...]

polnisch | Tadeusz Dąbrowski

* * *

Zeskanowałem swoje zdjęcie z pierwszej klasy
podstawówki: krzywo przycięta grzywka, grube
policzki, delikatnie przygryziona warga,

przerażająco ufne oczy. Powoli przesuwam
pasek kontrastu i z mlecznej nicości wyłania się
kształt, który staje się rzeczywisty w połowie

skali, a potem znów zapada się w tło. Szczęśliwy,
kto umiera w taki sposób. A teraz patrzę w lustro
i muszę się zgodzić na kilka zmarszczek, których

niedawno nie było (czy kiedykolwiek mogło
ich nie być?). Więc to ja, znowu ja, wszystko ja,
włącznie z blizną po trądziku, dziurą w zębie, a

kiedyś, być może – dziurą po zębie. Za dużo
tego ja, żebym mógł je ogarnąć, wziąć za swoje.
Zważywszy, że jesteśmy dopiero przy ciele.

© Tadeusz Dąbrowski
Audio production: 2005, M.Mechner / Literaturwerkstatt Berlin

[I scanned my photograph...]

englisch

* * *

I scanned my photograph from the first year
at primary school: crookedly cut fringe, chubby
little cheeks, a slightly bitten lip,

frighteningly trusting eyes. Gradually I move along
the contrast bar and out of the milky nothingness emerges
a shape that becomes real half way

down the scale, then sinks into the background again. Happy
is he who dies in this way. And now I’m looking in the mirror
and I have to agree to a few wrinkles that

weren’t there not long ago (could they ever
have not been there?). So that’s me, me again, all me,
including the acne scar, the hole in my tooth, and

one day, perhaps, the hole where a tooth has gone. Too much
of that me for me to take in, accept as my own.
Bearing in mind that we are only at the body.

Translated by Antonia Lloyd-Jones

[Trzydziestoletni chłopiec…]

polnisch | Tadeusz Dąbrowski

* * *

Trzydziestoletni chłopiec święcie przekonany
o swojej nieśmiertelności.

Chłopiec o skórze biało-błękitnej jak marmur
nieba.

Chłopiec, który opada na mnie grobową płytą
nocy. Bezsennym snem.

Ktoś, kto bezzwłocznie pojawia się i znika
jak czarny kwadrat na czarnym tle.

© Tadeusz Dąbrowski
Audio production: 2005, M.Mechner / Literaturwerkstatt Berlin

[A thirty-year-old boy...]

englisch

* * *

A thirty-year-old boy solemnly convinced
of his own immortality.

A boy with blue-and-white skin like the marble
of heaven.

The boy who falls on me like the tombstone
of night. Like dreamless sleep.

Someone who promptly appears and disappears
like a black square on a black background.

Translated by Antonia Lloyd-Jones

[Pomiędzy odpływem myśli…]

polnisch | Tadeusz Dąbrowski

* * *

Pomiędzy odpływem myśli a przypływem
snu mam minutę wieczności na zbieranie
metafor.

Lecz zanim zdążę schylić się po pierwszą
z nich, zalewa mnie fala i odmęt pochłania. Jakiś

czas później budzę się, bo słońce
wsadza mi palce do oczu. Niewiele pamiętam.

W prawej kieszeni mam kamyk, w lewej meduzę,
w ustach – piach.

© Tadeusz Dąbrowski
Audio production: 2005, M.Mechner / Literaturwerkstatt Berlin

[In between the ebb of thoughts...]

englisch

* * *

In between the ebb of thoughts and the flow
of sleep I have a minute of eternity for gathering
metaphors.

But before I can bend to pick up the first
one, a wave washes over me and the turbulent deep engulfs me. Some

time later I wake up, because the sun
is sticking its fingers in my eyes. I don’t remember much.

In my right pocket I’ve a pebble, a jellyfish in my left,
in my mouth – sand.

Translated by Antonia Lloyd-Jones

[Bóg nie odsunął się...]

polnisch | Tadeusz Dąbrowski

* * *

Bóg nie odsunął się – jak chciała Simone
Weil – na gigantyczną odległość, ale jest
tuż obok, tak blisko, że wyczuwam Jego

troskliwą nieobecność. (Która jest przemilczanym
słowem, zaniechanym gestem, zawieszonym
wzrokiem,
                 zatrzymanym na chwilę oddechem. Ten

bezdech to twoje życie.)

© Tadeusz Dąbrowski & Wydawnictwo a5, 2005
aus: Te Deum
Kraków: Wydawnictwo a5, 2005
Audio production: 2005, M.Mechner / Literaturwerkstatt Berlin

[God has not retired...]

englisch

* * *

God has not retired – as Simone Weil
would have it – a huge distance away, but He’s
right here, so close that I can feel His

caring non-presence. (Which is a word passed over
in silence, an aborted gesture, a suspended
gaze,
  a breath held for a moment. That

not breathing, that’s your life.)

Translated by Antonia Lloyd-Jones

głos

polnisch | Tadeusz Dąbrowski

I cały dzień stracony spędzony
na myśleniu co by tu jeszcze zrobić
żeby nie zrobić nic.

Urojone pragnienia urojone głody
kilka nadętych marzeń o wielkości
kilka nadętych marzeń o małości.

Już wieczór zwalniający z obowiązków poczucie
że nic się nie zrobiło i ten aksamitny
głos: lepiej że nie zrobiłeś nic

niż gdybyś miał zrobić coś

złego.

© Tadeusz Dąbrowski & Wydawnictwo a5, 2005
aus: Te Deum
Kraków: Wydawnictwo a5, 2005
Audio production: 2005, M.Mechner / Literaturwerkstatt Berlin

the voice

englisch

And the whole day wasted, thrown away
on thinking what else could be done here
in order to do nothing.

Imaginary thirsts imaginary hungers
a few inflated daydreams about greatness
a few inflated daydreams about meekness.

Now evening setting free of obligations the feeling
that nothing has been done and this velvet
voice: better that you did nothing

than if you had done something

evil.

Translated by Antonia Lloyd-Jones

Bierki

polnisch | Tadeusz Dąbrowski

Od lat się oszukuję. To bardzo męczące zajęcie
oszukiwać samego siebie. Spróbuj kiedyś

rozegrać w pojedynkę partyjkę szachów tak,
by wygrać, ani przez chwilę nie będąc po czyjejkolwiek

stronie. Albo zagraj ze sobą w bierki, nie
oszukując. Oszukiwanie siebie jest sztuką, trzeba

uważać, żeby się na tym nie przyłapać. Chyba
najtrudniej udawać złego, będąc złym.

Zazwyczaj pozostaje udawać, że się udaje.

© Tadeusz Dąbrowski & Wydawnictwo a5, 2005
aus: Te Deum
Kraków: Wydawnictwo a5, 2005
Audio production: 2005, M.Mechner / Literaturwerkstatt Berlin

Spillikins

englisch

For years I’ve been cheating myself. It’s a very tiring business,
practising self-deception. Try one day

to play a one-man lightning game of chess to win
without for a moment being on anybody’s

side. Or play spillikins with yourself without
cheating. Self-deception is an art, you have

to be careful not to catch yourself in the act. Perhaps
it’s hardest to make out you’re bad when you’re feeling bad.

All that’s left is to make out you’re making out well.

Translated by Antonia Lloyd-Jones