Bronka Nowicka
[Oglądałam dziś akrobacje]
[Oglądałam dziś akrobacje]
Oglądałam dziś akrobacje. Matka tak długo robiła salta językiem, aż wypchnęła z siebie dwa rzędy zębów. Dopiero gdy zobaczyła je na podłodze, uznała numer za skończony i upomniała się o aplauz. Uniosła brwi, za którymi poszły w górę ręce i zastygła w tej pozycji. Chciała wymusić na mnie reakcję, dlatego trzymała je w powietrzu, nawet gdy zaczęły drżeć.
W końcu ręce roztrzepały się jak źle wytresowane papugi, które psuły popis, nie mogąc usiedzieć na drągach. Zrobiło mi się żal ptaków, więc powiedziałam:
– Brawo.
Wtedy opuściła patyki, a stopą popchnęła zęby tak umiejętnie, by doleciały nie dalej niż pod moje nogi. Zaśmiała się, że wyszła jej ta sztuczka. Zaśmiała się po raz drugi, gdy się schylałam. Podniosłam plastikowe dziąsła, ciągle ciepłe. Zabrałam je do mycia na otwartej dłoni. Powoli, bo chciałam do końca wyzyskać ich ciepło, jedyne jakie umiała dawać cyrkówka. Później protezy trafiły na miejsce tylko po to, by za jakiś czas znów znaleźć się na ziemi. Tego wieczoru matka bisowała jeszcze wiele razy. Aż przyszła pora gaszenia świateł.