Bronka Nowicka

البولندية

Dagmara Kraus

الألمانية

[Oglądałam dziś akrobacje]

Oglądałam dziś akrobacje. Matka tak długo robiła salta językiem, aż wypchnęła z siebie dwa rzędy zębów. Dopiero gdy zobaczyła je na podłodze, uznała numer za skończony i upomniała się o aplauz. Uniosła brwi, za którymi poszły w górę ręce i zastygła w tej pozycji. Chciała wymusić na mnie reakcję, dlatego trzymała je w powietrzu, nawet gdy zaczęły drżeć.
W końcu ręce roztrzepały się jak źle wytresowane papugi, które psuły popis, nie mogąc usiedzieć na drągach. Zrobiło mi się żal ptaków, więc powiedziałam:
     – Brawo.
Wtedy opuściła patyki, a stopą popchnęła zęby tak umiejętnie, by doleciały nie dalej niż pod moje nogi. Zaśmiała się, że wyszła jej ta sztuczka. Zaśmiała się po raz drugi, gdy się schylałam. Podniosłam plastikowe dziąsła, ciągle ciepłe. Zabrałam je do mycia na otwartej dłoni. Powoli, bo chciałam do końca wyzyskać ich ciepło, jedyne jakie umiała dawać cyrkówka. Później protezy trafiły na miejsce tylko po to, by za jakiś czas znów znaleźć się na ziemi. Tego wieczoru matka bisowała jeszcze wiele razy. Aż przyszła pora gaszenia świateł.

من: Nakarmić kamień
Stronie Śląskie: Biuro Literackie, 2017
الإنتاج المسموع: Haus für Poesie / 2018

[Heute habe ich mir Kunststückchen angeschaut]

Heute habe ich mir Kunststückchen angeschaut. Mutter machte so lange ihre Zungensaltos, bis sie zwei Zahnreihen ausspuckte. Erst als sie sie auf dem Boden liegen sah, erkärte sie die Nummer für beendet und forderte Applaus. Sie hob die Augenbrauen, woraufhin ihre Hände in die Höhe fuhren, sie versteifte sich in dieser Position. Sie wollte eine Reaktion von mir erzwingen, weshalb sie die Hände in der Luft hielt, sogar dann noch, als sie anfingen zu zittern. Schließlich zerstreuten sich die Hände wie schlecht dressierte Papageien, die eine Vorführung kaputt machen, weil sie nicht in der Lage sind, auf ihren Streben auszuharren. Es tat mir um die Vögel leid, deshalb sagte ich:
                - Bravo. Da ließ sie die Stöcker fallen und stieß die Zähne derart gekonnt mit dem Fuß weg, dass sie mir just, und kein Stück weiter, vor die Füße glitten. Sie lachte auf, denn sie hatte dieses Kunststückchen vollbracht. Sie lachte ein weiteres Mal, als ich mich bückte. Ich hob das Plastikzahnfleisch auf . Es war noch warm. Ich nahm es in der offenen Hand mit zum Waschen; behutsam, denn ich wollte seine Wärme bis zum Ende nutzen, die einzige, die eine Zirkusartistin zu geben vermochte. Danach traten die Prothesen nur an ihren Platz, um einige Zeit später wieder auf dem Boden zu landen. An diesem Abend gab Mutter mehrere Zugaben. Bis es Zeit war, das Licht auszuknipsen.

aus dem Polnischen von Dagmara Kraus